CI KTÓRZY DO NAS ZAGLĄDAJĄ

niedziela, 23 czerwca 2013

Tajemnica imperium Tahuantinsuvu






Aby nie odejść od tematu przewodniego naszego bloga dziś chcieliśmy Wam zdradzić największą tajemnicę Tahuantinsuvu  popularnie zwanego ,,Imperium Inca'' imperium w którym nigdy nie było głodu a przywódca osady w której ktokolwiek z jej mieszkańców skarżył  by się na głód karany był karą śmierci. Każdy kto troszkę poczyta na  temat historii tego potężnego andyjskiego państwa zadaje sobie jedno ważne pytanie. Jak w miastach i osadach położonych na skałach (przykład: Machu Picchu) zapewniano dostateczną ilość żywności ??? Odpowiedz na to pytanie jest dość prosta, każdy nadający się do tego kawałeczek ziemi służył za ogród. Przytoczone już Machu Picchu otoczone było tarasami, skalnymi półkami zamienionymi w ogrody dostarczające obfitość jedzenia, przy okazji dodamy że większość dziś przez Was spożywanych warzyw pochodzi właśnie ze strefy Andyjsiej Ameryki Południowej (ziemiaki, kukurydza, pomidory, papryka, fasola...itd) i została przywieziona do Europy po wyprawach Kolumba. No tak warzywa ale wszyscy wiemy że na skale to raczej nic nie urośnie i tu jest właśnie ta tajemnica, KOMPOSTOWANY OBORNIK ALPAK I LAM : ) to doskonałe podłoże dla wszystkich warzyw. Dowodem na doskonałość tego daru Bogów (tak nazywają komposty wszystkie nurty rolnictwa ekologicznego) jest nasz warzywnik. Jak już kiedyś pisaliśmy miejsce w którym mieszkamy to spore wzniesienie utworzone przez lodowiec, jakość ziemi specjalnie nie piszemy gleby bo ta tu nie występuje to klasa t/z VI poza klasowa nadająca się wedle konwencjonalnego rolnictwa jedynie pod zalesienie. Wyjątkowy skład, odchodów alpaczych o konsystencji i wielkości przypominające ziarna kawy, po przekompostowaniu i przekopaniu z naszym piachem daje efekt taki jak niegdyś na tarasach uprawowych dookoła tajemniczego miasta Machu Picchu. Inkowie zadbali też o to co w ogrodzie jeszcze ważne by nie powiedzieć najważniejsze, systemy irygacyjne (nawodnienie) doprowadzające wodę z opadów i górskich strumieni tam gdzie jest ona najpotrzebniejsza, u nas tą rolę pełni nasza studnia głębinowa i wąż :)














czwartek, 20 czerwca 2013

Siano dla alpak.






Jak mawiała nasza Babcia ,,no to Turek zwojowany'' :))) Wczoraj mieliśmy zwózkę siana, od 11tej do 18tej załadowaliśmy i rozładowaliśmy 6 ton siana, cztery wysoko ułożone duże przyczepy ciągnikowe. Nasza stodoła jest zapełniona w części przeznaczonej na siano, pięknie zielonym wysuszonym bez deszczu siankiem z dzikich torfowych łąk. Przywozimy siano z odległej od nas o 12 kilometrów wspaniałej łąki położonej śród olszynowych lasów. Kilka razy czytaliśmy komentarze na naszym blogu blogu że przepłacamy za siano dla naszych alpaczek. Kupujemy je od czterech lat z tej samej łąki, dzikiej nie sypanej żadnymi nawozami o składzie roślin tak bogatym że tak naprawdę w naszym sianku są chyba wszystkie rośliny jakie występują w tej szerokości geograficznej na dzikich łąkach. Łąka Pana Stasia jest tak stara jak stary jest świat, istnieje w tym miejscu od zawsze. Zimą gdy rozcinamy kostkę aby wrzucić siano do paśników w stajni roznosi się koktajl zapachów wszystkich możliwych ziół, krwawnika, mięty, pokrzywy, dziurawca, kocanki... Skład naszego siana i całkowita czystość pod względem ekologicznym powoduje to że nasz weterynarz od kilku lat tak naprawdę nie ma poza szczepieniami comiesięcznymi nic do roboty. Alpaki uwielbiają właśnie takie drobne wielogatunkowe siano z dzikich naturalnych łąk.
W tym roku dopisała pogoda chociaż po południu ze zmęczenia z Zosią ,,podpieraliśmy się już nosami'' upał 30sto stopniowy dawał się we znaki ale radość z pięknego cudownie pachnącego siana dawała siłę gdy ,,rzutem na taśmę''wrzucaliśmy na górę ostatnie sprasowane kostki .Żałujcie że internet nie pozwala przesłać zapachu który roznosi się w już w pobliżu stodoły, wszystkich zapachy lata na pierwotnej łące. Olejki eteryczne wydzielane w tej temperaturze to uczta dla duszy i lekarstwo dla organizmu.
Teraz zamawiamy solidny deszcz, na nasze mocno wysuszone pastwiska i ogród : )



piątek, 14 czerwca 2013

Andyjska wiosna : )






Stali czytelnicy naszego bloga pewnie pamiętają że już wcześniej pokazywaliśmy nasz andyjski ogródek, okazja ku temu jest zwykle o tej porze. Kwitnące kaktusy to widok wyjątkowy i nadzwyczajny. Kolory, kształty, wielkości... są tak różnorakie że chyba nie ma innych roślin kwitnących w tak różnorodny sposób.
Właśnie teraz kwitną nasze kaktusy. Codziennie obserwujemy jak przybywa kolejnych pąków, kolejnych kwiatów.Dodatkowym argumentem na ten wpis jest to że jest to nadal nasz ulubiony andyjski temat. Większość kaktusów w polskich domach pochodzi właśnie z andyjskich zboczy, wystawionych do południowego słońca, tam pora ich kwitnienia przypada na wrzesień-październik (andyjską wiosnę) Te które hodujemy w warunkach domowych to zwykle mieszańce odmian botanicznych, jak niektórzy mówią są to rośliny dla leniwych (z czym my oczywiście się nie zgadzamy : ) Zanim zaczną przychodzić na świat tegoroczne cria i ich temat zdominuje naszego bloga, niech Wasze oczy i dusze radują barwy andyjskiej wiosny : )









niedziela, 9 czerwca 2013

Strzyżenie 2013 mamy za sobą : )






UFFF ! No to jesteśmy po strzyżeniu : ) Jak już pisaliśmy strzyżenie alpak nie jest naszym ulubionym zajęciem, stresujemy się my no i przede wszystkim alpaki. Jak to powiedział wczoraj Miłosz do Lolusia ,,no stary chwila upokorzenia i zobaczysz jak zrobi ci się lekko''
Dziś całe szczęście  pozostał już tylko nasz ból pleców no i radość że na ten rok mamy już to z głowy : )

Kolejną zmianą u nas która była powodem dłuższego niż zwykle milczenia jest powiększenie dolnego pastwiska, jak widać na zdjęciach alpaczki chodzą teraz po zupełnie ,,dziewiczym'' pastwisku dodamy że bardzo lubią to miejsce na którym jeszcze występuje bogactwo różnych roślin w tym rozmaitych ziółek, młode siewki brzózek, sosny, które są obgryzane z wielkim apetytem : ) Teraz nasze pastwiska mają prawie 2 kilometry bieżące ogrodzenia a alpaczki mają gdzie się rozpędzić w swoich dzikich gonitwach które z wielką radością prowokują raz na jakiś czas : )
Życzymy miłej niedzieli , nasza zapowiada się deszczowo a po południu pewnie przyjdzie burza bo kręci się tu gdzieś dookoła, słychać ją za lasem.