CI KTÓRZY DO NAS ZAGLĄDAJĄ

środa, 11 lutego 2015

"Kamieni kupa" i inne "murzyńskości".






Pewnie poczujecie się lekko zdezorientowani bo sielskie obrazki z poprzedniego lata zapowiadają sielski wpis. No niestety nie będzie sielsko :/
Od kilku dni zastanawiamy się nad niezwykłym, hmmm... fenomenem? Nie, to nie fenomen, to raczej schizofrenia BLOGOWEGO e-świadka. W sumie nie powinniśmy się dziwić bo jesteśmy w tym e-światku od iluś lat, przeszliśmy tu swoje :/  ale mimo tego ciągle jeszcze się dziwimy.
Polska płonie, a właściwie to chyba są już raczej zgliszcza. W prywatnych rozmowach, włączając telewizor czy radio każdego dnia wypływa nowe, kolejne gówno jakie PO-panowie nam ukręcili przez ostatnie kilka lat. Dziś właściwie nie ma grupy społecznej (oczywiście poza pajacami ze świata show-biznesu, mainstream-mediów oraz rządowo-partyjnej hołoty) która nie leżałaby na łopatkach i dogorywała. Całkowity upadek wszelkich gałęzi przemysłu, produkcji i wytwórczości. Nadchodzący kataklizm w rolnictwie, kolei, służbie zdrowia, okradzione Lasy Państwowe które za moment zbankrutują i poproszą o ,,prywatnego inwestora'' z tak dobrze nam życzącego zachodu ...
No ale do rzeczy, otwieramy po kolei blogi, jeden drugi, trzeci... piętnasty. I co czytamy, co widzimy ??? SŁODKIE POPIARDYWANIA, wzajemne lizanie tyłków, wazelina, NI MNIEJ NI WIĘCEJ TYLKO SCHIZOFRENICZNY  ŚWIAT. Świat ludzi żyjących na Marsie, w schizofrenicznej rzeczywistości. Kwiatki, bratki... jakie piękne... jak cudownie... och jaka zdolna... cieplutko pozdrawiam... wazelina, mdłości, wyalienowanie...
Zastanawiamy się czy to towarzystwo żyje w tym sparszałym państwie gdzie bydlaki na co dzień wycierają swoje ryje pseudo demokracją, gdzie idiota z samego szczytu zawozi Ukraińcom miliony w prezencie a chorym Polakom czekającym w kilkuletnich kolejkach do lekarza mówi ,,no niestety brakuje pieniędzy''
Co musi się wydarzyć aby się towarzystwo na tym ,,Titaniku'' ocknęło i zauważyło że ten lukier i słodkie piardy to po prostu chore. Dziś słyszeliśmy i czytaliśmy głosy oburzenia na rolników którym tak dobrze a jeszcze drogi blokują. KOCHANE MIESZCZUCHY!!! JAK W ROLNICTWIE JEST TAK DOBRZE TO CZEMU NIE PRZENOSICIE SIĘ NA WIEŚ, NIE BIERZECIE TYCH MILIONÓW DOPŁAT, Przecież do tego nie potrzeba żadnej wiedzy, to takie przyjemne zajęcie, właściwie na wsi to nic się nie robi, bo przecież wszystko samo rośnie, wystarczy brać te miliony, parobek z za płotu który nie ma na jedzenie dla dzieci wszystko co brudne i śmierdzące, zrobi za was. To przecież takie proste.




środa, 4 lutego 2015

Dlaczego dysleksja jest darem ?

Dziś chyba po raz pierwszy na naszym blogu chcieliśmy umieścić recenzję książki. Ci którzy towarzyszą nam na blogu od dawna wiedzą że męska część naszego duetu jest głęboko dyslektyczna. Kiedyś już o tym pisaliśmy a właściwie pisał (Dys..Dys...Dys...) Dysleksja dziś stała się popularnym wytrychem dla tych którzy chcą usprawiedliwić swoją niechęć do nauki, jak podają źródła naukowe obecnie dysleksja dotyczy w Polsce około 15% uczniów, gdy w roku 2002 liczba ta wynosiła około 7%.  Z całą pewnością jednak w tych 15% jest grupa dzieci i młodzieży naprawdę nosząca ten dar, DAR DYSLEKSJI.
Recenzja książki jest przedrukiem ze strony ,,e-akademia rodziców''

Co łączy takie nazwiska jak Richard Branson, John Lennon, Thomas Edison, Ted Turner, Pablo Picasso, Steve Jobs, Steven Spielberg, Albert Einstein czy Jules Verne? Z pewnością oprócz niewątpliwego sukcesu osiągniętego za życia, wszyscy oni byli obdarzeni pewnym darem, jakby nazwał to autor rewolucyjnej książki „Dar Dysleksji” - Ronalda D.Davisa. Mowa tu o darze dysleksji. Autor zadaje sobie pytanie czemu tak wielu z najznamienitszych osobowości nauki, sztuki czy biznesu nie potrafi czytać i jak mogą się tego nauczyć.
Ta przełomowa książka raz na zawsze zmienia oblicze tego jak dysleksja jest postrzegana na całym świecie. Dodatkowo możemy poznać praktyczne wskazówki jak poradzić sobie z problemami orientacji i z trudnościami koncentracji uwagi.

W skrócie o książce
Część I: Czym jest dysleksja?
Każdy przypadek jest wyjątkowy, ponieważ jest kombinacją indywidualnych predyspozycji, talentu, wpływów środowiska i najczęściej złych doświadczeń szkolnych.
Dlatego ciężko wyróżnić chociażby dwa przypadki dysleksji o tych samych objawach.
Ron Davis nazywa dysleksję „matką wśród dysfunkcji, utrudniających naukę”. Wyjaśnia czemu wiele z nich (autyzm, ADD/ADHD, dyskalkulia/akalkulia, dysgrafia/agrafia, hiperaktywność) ma to samo źródło, co dysleksja.

Część II: Rozwojowa teoria dysleksji.
Autor książki wiąże tę dysfunkcję z umiejętnością wizualnego myślenia w młodym wieku. Ten „dar” sprawdza się do rozpoznawania obiektów z otaczającego nas świata, ale już nie do drukowanych symboli, takich jak litery alfabetu bądź całe słowa.
Takie pomieszanie powoduje dezorientację u dziecka, co z kolei wywołuje stres, który tylko pogłębia problem. Umysł z kolei robi wszystko, aby zatuszować dysfunkcję. U młodych ludzi bardzo szybko spada poczucie własnej wartości, więc używają wielu pomysłowych sztuczek, aby nie wyróżniać się spośród grupy i ukryć trudności w nauce.

Część III: Dar.
Ron Davis wyjaśnia, że myślenie wielowymiarowe (przy użyciu wszystkich zmysłów) odbywa się znacznie szybciej niż myślenie werbalne. Dyslektycy zdają się być bardziej kreatywni, poszukujący i intuicyjni niż ich przeciętni koledzy. Co więcej wydaje się, że są bardziej świadomi otaczającej ich rzeczywistości, pomysłowi i lepiej sprawdzają się w praktycznych zadaniach. Ich wyjątkowy sposób myślenia tworzy niebywałą umiejętność: raz doświadczoną rzecz, rozumieją na tak głębokim poziomie, że mogą ją wykonywać później w sposób intuicyjny, bez myślenia jak.

Część IV: Czas coś z tym zrobić.
Pierwszym krokiem w programie Davis'a jest nauczenie się jak wyłączyć dezorientację i skoncentrować się na prawidłowym postrzeganiu. Wprowadza trening umysłu, mający na celu przezwyciężenie błędnego sposobu postrzegania i uczy metod prawidłowego rozpoznawania drukowanych symboli.
Następnie proponuje bezstresowy system poznania podstaw języka pisanego. Uczniowie wykonują z gliny symbole i słowa, uruchamiając w ten sposób wielozmysłowy proces, rozwijający kreatywność.
I w końcu studenci dochodzą do trzech prostych ćwiczeń czytania dla codziennej praktyki. Mają rozwijać płynność czytania, rozpoznawania tekstu i podnosić poziom zrozumienia.


 Na końcu chcieliśmy przytoczyć kilka komentarzy z innej e-strony wypisywane pod artykułem dotyczącym właśnie dysleksji i dyslektyków. Mamy nadzieję że te komentarze zachęcą TU czytających również do zabrania głosu, chętnie podyskutujemy

    - Dyslektycy nie powinni wykonywać pewnych zawodów,np.farmaceuty, lekarza. Przecież ich dysfunkcja może być groźna dla pacjenta. Traktowanie dyslektyków na równi z innymi? W takim razie dajmy prawo jazdy niewidomym, człowieka bez nóg zatrudnijmy w balecie, a niemowa niech będzie wykładowcą na uniwersytecie. Jak równość, to równość. Gdyby fakt posiadania zaświadczenia o dysleksji zamykał drogę do wykonywania pewnych zawodów, nastąpiłoby cudowne wyzdrowienie wielu dys-. Nie twierdzę,że dysleksja nie jest choroba, ale traktowanie ludzi nią dotkniętych na równi ze zdrowymi, to przesada. I nie chodzi tu o odrzucenie, ale o zdrowy rozsądek.
    - Dysleksja kończy się wtedy, gdy absolwent, który przeszedł szkołę dzięki papierkowi od lekarza zaczyna się starać o pracę biurową. Ten szok, że pracodawca nie potrzebuje ludzi, którzy znajomością języka polskiego ośmieszają firmę bezcenny...
     - Kiedyś nie było dysleksji, adhd i bezstresowego wychowywania, dzięki czemu wyszliśmy na ludzi. Strach pomyśleć co będzie z obecnie rosnących pokoleń...ćpuny, mordercy i pies wie co jeszcze...