Dziś wczesnym rankiem zaczęły się u nas wykoty. Jak zawsze kozy są sprytniejsze od nas, gdy piętnaście po czwartej nad ranem drugi raz tej nocy sprawdzaliśmy sytuacje w koziarni, nic nie zapowiadało że już dwie godziny później nasza Czarnuszka urodzi koźlątka. O szóstej trzydzieści już przez jeszcze zamknięte drzwi słychać było cieniutkie koźlęce meczenie. Okazało się że pierwsze koźlątko już się urodziło przy drugim troszkę pomogliśmy i tak nasze stado powiększyło się o pierwsze w tym roku dwie sztuki, pięknie wybarwione Alpiny.
CI KTÓRZY DO NAS ZAGLĄDAJĄ
sobota, 20 lutego 2016
No i się zaczeło... : )
Dziś wczesnym rankiem zaczęły się u nas wykoty. Jak zawsze kozy są sprytniejsze od nas, gdy piętnaście po czwartej nad ranem drugi raz tej nocy sprawdzaliśmy sytuacje w koziarni, nic nie zapowiadało że już dwie godziny później nasza Czarnuszka urodzi koźlątka. O szóstej trzydzieści już przez jeszcze zamknięte drzwi słychać było cieniutkie koźlęce meczenie. Okazało się że pierwsze koźlątko już się urodziło przy drugim troszkę pomogliśmy i tak nasze stado powiększyło się o pierwsze w tym roku dwie sztuki, pięknie wybarwione Alpiny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudowne są;)
OdpowiedzUsuńA dziś od godziny 10tej są już cztery sztuki :)
Usuń