-Uwielbiamy maj to najpiękniejszy miesiąc w roku . Dziś wczesnym rankiem nad dolnym pastwiskiem unosiła się piękna mgłą ,gdy około 8 rano alpaki biegły po odrośniętej runi zostawał po nich ślad z opadłej rosy.
-Uwielbiamy tą porę roku , alpaki chyba też .Gdy przysiądzie się cichutko z boku pastwiska można patrzeć z zachwytem jak ze smakiem wyszukują najodpowiedniejsze źdźbła w soczystej trawie .
-Uwielbiamy te majowe poranki gdy las tętni życiem ,dziś wilgi chyba na zapas obwieszczały deszcz (niestety się pomyliły ,bo nie pada)
Czekanie całą zimę na ten moment naprawdę się opłaca . Patrząc na taki widok z akompaniamentem majowego śpiewu ptaków człowiek rozumie ,że nie został stworzony do tego aby gonić za mamoną w betonowych miastach tłumacząc że ,,niestety ale ja nie mogę sobie na to pozwolić"
KAŻDY MOŻE , MAMY WOLNĄ WOLĘ I TYLKO OD NAS ZALEŻY JAK I GDZIE BĘDZIEMY ŻYĆ. Betonowa pustynia to chory pomysł który zawsze kończy się dla człowieka taką czy inną chorobą.
Wiele razy rozmawialiśmy z tymi którzy używają takiego argumentu ,wiemy ,jesteśmy pewni że BYĆ jest ważniejsze niż MIEĆ .
Patrzymy na naszych synów 25 i 22 lata, wychowanych i wyrosłych w lesie wśród łąk ,kończących małe wiejskie szkółki . Zapewniamy Was że pod żadnym względem nie ustępują tym z Warszawy ,Krakowa czy Gdańska. Tłumaczenie że dzieci muszą najpierw skończyć w mieście szkoły a potem się zobaczy to dla nas kpina i pokrętne usprawiedliwianie . Nasi synowie w szkole średniej byli laureatami ogólnopolskich olimpiad , zdali najlepsze matury w swoich szkołach , teraz bez problemów studiują i kończą studia w dobrych polskich uczelniach .
Wszystko to piszemy bo ostatnio zdarzyło się nam kilka razy odbywać takie dyskusje z naszymi ,,odwiedzaczami" i zawsze po zachwytach nad miejscem ,gdy mówimy WY TEŻ TAK MOŻECIE, słyszymy te same FAŁSZYWE ARGUMENTY . ,,Najdziwniejsze" jest to że dzieci są dla większości przeszkodą a nie zachętą do tego aby sobie i im dać szansę na ŻYCIE :)))
Nam z tym "mieć" nie bardzo wychodzi:-))) Z " być" jakby zdecydowanie lepiej. Ale faktem jest, że kiedy "mienia" za mało i "być" trudno... A wracając do "ad remu" - "być" można wszędzie, w mieście też. Wszystko zależy od priorytetów. Co do dzieci - nasza córka co jakiś czas stęskniona za bytem w mieście szuka pokoju do wynajęcia. Pobędzie miesiąc, dwa i...rezygnuje, bo to nie to i jakoś w mieście nijak odpocząć nie może. A co to będzie na studiach? Nie wiem...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Asia
Wiecie do tego że za BYĆ płaci się MIEĆ już się przyzwyczailiśmy,jedno wiemy ,z całą pewnością jak patrzymy na ludzi tych co wybierają MIEĆ jesteśmy pewni że to my dobrze wybraliśmy.
UsuńNasze ,,dzieci też nie rzadziej jak co dwa tygodnie przyjeżdżają ,,ładować akumulatory" odespać przy rechocie żab i porannym śpiewie ptaków ten,,miejski dobrobyt"
Co do tego że w mieście też można BYĆ pozwolimy się nie zgodzić. Miasto to wymysł tak naprawdę i w pełni końca XVIII w. Człowiek na przestrzeni całej EWOLUCJI przystosowywał się do życia w naturze i to jest jego środowisko. Potwierdzenie jest proste t/z choroby cywilizacyjne będące skutkiem życia w środowisku miejskim ,gdy do tego dodamy jeszcze inne niekorzystne okoliczności n.p.przemiany kulturowe to efekty i skutki będą się uwidaczniać z coraz większą siłą .
Święte słowa, ja też to często słyszę "ja też bym tak chciał, chciała", to do dzieła marzyciele, odrobina odwagi i można wszystko. Moje odczucia są podobne do Waszych, kiedy patrzę na moje kózki skubiące trawę, zdecydowanie BYĆ w zgodzie ze sobą, własnymi pragnieniami, mimo ciężkiej pracy, mieć też jest ważne, żebyśmy mogli godnie żyć. Z naszych Jaworzyn dzieciaki biegają do szkoły stromym skrótem przez las, rosną z nich wspaniali młodzi ludzie, córka sąsiadów dostała się na architekturę na UJ. Nie ważne czy dzieciaki uczą sie w mieście, czy na wsi, to co w życiu osiągną zależy tylko i wyłącznie od ich samozaparcia. Mam nadzieje, że jak się urodzi nasza Anielka będzie wolała biegać z kozami po łące, niż siedzieć w miastowych luksusach :)
OdpowiedzUsuńNam się wydaje a nawet więcej jesteśmy pewni że brak decyzji nie wynika z braku odwagi ale ze zwykłego wygodnictwa(przepraszamy TYCH którym ranimy ich ego) Ci jak ich nazywasz marzyciele (dodamy wieczni ;) nie biorą tylko jednego pod uwagę że jak w piosence śpiewa Ałła Pugaczowa ,,Życia nie da się cofnąć wstecz " i po latach ...
OdpowiedzUsuńKilka dni temu tez odbyla sie w moim otoczeniu taka dyskusja, wiec ogolne przekonanie bylo,ze tak nie sposob wyzyc, a ja sie upieralam ,ze mozna. I podalam wlasnie Wasz i Joli przyklad.
OdpowiedzUsuńJA i moi bracia wyksztalcilismy sie tez w wiejskiej szkolce, i dalismy rade potem bez zadnych problemow na UW, i to z bardzo dobrymi wynikami.
Ja tez wolalabym byc niz miec...inaczej potoczylo sie moje zycie ale tesknie patrze na podobne Waszym blogi.Pozdrawiam serdecznie!!!!
My jesteśmy często uczestnikami takich dyskusji,wysłuchujemy argumentów .Można powiedzieć ze słyszeliśmy już przez te 25 lat chyba wszystkie wymówki w związku z tym mamy kontr argument na wszystkie wykręty :)))
UsuńJeszcze po czterdziestce twierdziłam, że BYĆ i tylko BYĆ!
OdpowiedzUsuńPo siedmiu latach przeżytych na wsi, zmieniłam zdanie.
Najpierw trzeba MIEĆ wystarczająco do zapewnienia sobie bytu, a wtedy można BYĆ całą pełnią swojego ducha.
Pozdrówki!
My po 25 latach na wsi już nie mamy złudzeń co do MIEĆ więc całymi garściami czerpiemy z BYĆ :)
UsuńNasza nazwa ,nazwa całego naszego projektu ,,LOS ALPAQUEROS " jest nie przypadkowa ,Alpaqueros (pasterze ,hodowcy alpak) w Andach to jedna z najbiedniejszych tam grup społecznych. JESTEŚMY JUŻ Z TYM POGODZENI :)
Teoretycznie - prawda. Przy założeniu, ze jesteśmy zdrowi i nie musimy(czasem szybko)znaleźć się w rękach lekarzy. Że ogólny stan zdrowia pozwoli na jakby nie było wzmożoną pracę fizyczną. Czasem ktoś jest sam i nawet gdyby chciał, to jako osoba samotna nie do końca potrafi odnaleźć się na odludziu. To takie pierwsze skojarzenia jaki przychodzą mi do głowy, a pewni są i inne. Ale ogólnie rzecz biorąc macie rację - w większości przypadków gdyby się na prawdę chciało - dałoby się :)
OdpowiedzUsuńWidzisz my nie jesteśmy teoretykami :)Na wsi żyje naprawdę spora grupa ludzi chorych ,czy myślisz że są samobójcami ?
UsuńZgadzamy się z Tobą .Człowiek jeśli NAPRAWDĘ CHCE może wszystko :)
Ależ BYĆ!! BYĆ!!! jak najbardziej...wszelkimi sposobami i siłą woli i mięśni.
OdpowiedzUsuńZ tym, że to BYĆ wg. nas to też niezły kawałek chleba ;) Ale dla odważnych, dla silnych wolą i postanowieniem, dla potrafiących sobie odmawiać, dla tych co przedkładają wygodę i nicnierobienie nad pracę od rana do wieczora...i to co nam w duszach gra...na wolność :) na umiłowanie natury i życie w zgodzie z porami roku. I pewnie nie o zdrowie chodzi, bo przecież każdy w każdym miejscu na ziemi może zachorować i nawet nieuchronna śmierć i tak nas dopadnie czy to w mieście pod okiem specjalistów, czy we własnym wspaniałym łóżku wśród swoich...każdy z nas, mieszkańców ostępów mniej czy bardziej zbliżonych do cywilizacji kiedyś w życiu postawił sobie jakis cel. Ja nie umiem pracowac za biurkiem, czy na taśmie w fabryce. Szkoda mi mojego życia na taki los. Wybrałam życie na wsi, i z tego mojego wyboru jestem ogromnie zadowolona. Ale ktoś nie wyobraża sobie dnia bez miejskiego szumu...i ja to zupełnie rozumiem, sama wieś nie będzie światem... Można BYĆ i w mieście, to chyba nie chodzi o miejsce na ziemi tylko ludzką naturę, chęć tworzenia, chęć zostawienia po sobie jakiegoś dzieła...Nie uważam za gorszą osobę, która całe swoje życie drepce w miejscu..widocznie nie ma siły, woli i mocy...A może każdy w życiu ma swoje 5 minut...Trzeba być odważnym, nie bać się zmian, mieć marzenia i je realizować.
Trafiłam tu z Jolinkowa, przez Wasz komentarz Los alpaqueros. My jesteśmy właśnie młodzi, zdrowi, wykształceni, za granica! i się boimy wrócić. A chcemy mieć właśnie cisze i spokój i własna ''głusze''. Dodał mi Wasz tekst odwagi, wypunktował nas. Czy mogę prosić o podobny wpis który bazując na Waszym doświadczeniu pomoże zmobilizować co poniektórych? :) Jola
OdpowiedzUsuńJolu ,myślimy że jak przejrzysz naszego bloga od samego początku czyli 2.5 roku wstecz upewnisz się że mimo trudnych momentów warto BYĆ jeden warunek trzeba mieć pomysł na życie w tej ,,głuszy" .My mieszkamy obecnie w 11 miejscu z kolei (przez 25 lat) prawie zawsze była to ,,głusza". Nie wszystkie nasze pomysły wypaliły ,ale zawsze wiedzieliśmy że musimy się pozbierać i ciągnąć nasz wózek do przodu :)
Usuń@węszynosko -nigdy nie dzielimy ludzi na gorszych czy lepszych :)
OdpowiedzUsuńjedyne podziały to ,dobry - zły ,głupi - mądry :)))
Ponieważ, wiemy doskonale, że Natura sama z siebie zawsze podsuwa najprostsze, a zarazem najbardziej zdumiewające i adekwatne do problemu rozwiązania, głęboko wierzymy, że Dzieci wychowane wśród Niej (o ile tylko nie zaniedba się podsycania naturalnej dziecięcej ciekawości i nauczenia pewnych podstaw metodologicznych) mogą spokojnie kasować swoich miejskich rówieśników w każdej jednej dziedzinie od sportu, przez wrażliwość na sztukę, po naukę. :DDDDDD
OdpowiedzUsuńO zdrowiu fizycznym i psychicznym nawet nie wspominając.
Dlatego o Prezesa jesteśmy w miarę spokojni. :D
Co do lekarzy... Heh... Mamy wrażenie, że w głuszy trochę i brakuje i szkoda czasu na chorowanie. Sami znamy człowieka, który pewnej zimy miał wypadek w lesie, dwa tygodnie poleżał i wstał. Postękał jeszcze kilka miesięcy i "wyzdrowiał". Po kilku latach, przy innej okazji, okazało się, że miał wówczas poważnie uszkodzony kręgosłup. :D Lekarze ponoć byli w ciężkim szoku!
Ludzie, w razie potrzeby znajdują w sobie naprawdę zdumiewające rezerwy sił
i żywotności, co daj Boże, nam wszystkim!
Pozdrawiamy serdecznie.
O tym że my zgadzamy się z Waszym każdym słowem pisać chyba nie musimy :)))Są ludzie których Bóg ulepił z tego samego "błotka"
UsuńUściski dla Was :)
Z przekonania i serca- "być". Jednak czasem to "mieć" wyznacza nam marginesy, między którymi możemy funkcjonować. Nam je wyznaczył, na przykład ostatnio ZUS, który to moją pensję przelewa już od 3 tygodni. A my, za tę 1/3 poborów próbujemy jakoś....No właśnie;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że od jakiegoś czasu potrafię znaleźć- w chwilach wszechogarniającej beznadziei- promyczek słońca. Śpiew kosa o czwartej nad ranem, Córę przy piersi, tulącego się do mnie Synka, moje psy kochane i oczywiście Tego, co przy mnie dzielnie idzie, choć czasem to chyba raczej się czołgamy...;)
Hmmm :/ mamy tylko jedną podpowiedź ,wystarczy zerwać z TYMI wszystkimi ,,instytucjami" i polegać na sobie. One zostały przez tych ,,panów" wymyślone tylko po to by trzymać ludzi za pysk, tak jak teraz ten skopany naród już dawną powinien wstać z kolan ale, ty masz ZUS inny ma dług w banku ,jeszcze inny stanowisko którym się dowartościowuje ...W ten sposób ZUS Was prowadzi na "smyczy" a p.Tusk robi co chce bo wie że większość jest na ,,smyczy i w kagańcu" (OBY SIĘ POMYLIŁ W TEJ PEWNOŚCI :)
UsuńZgadzam się w 100%, choć doświadczeń z dziećmi jeszcze nie mam. Moje ma 3 latka, ale rozwija się znakomicie i bardzo do przodu, chodzi do wiejskiego prywatnego przedszkola finansowanego przez gminę (wcale nie bogatą!), którego nie zamieniłbym na żadną miejską hiperwypasioną placówkę i nie wdycha codziennie spalin. Jesteśmy dobrej myśli. :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj Tusk, jutro Task, ale to gdzieś tam daleko. Jest tyle dróg, tyle rozwiązań... Wystarczy umieć puszczać, odpuszczać, zostawić tratwę na brzegu, gdy dalej droga przez ląd.