Byliśmy razem Ares i my przez prawie 13 lat. Zosia zakochała sie w nim od pierwszego wjrzenia gdy zobaczyła go w kojcu z resztą rodzeństwa. Już wtedy był wyjątkowy , jako 3 miesięczne szczenię zamieszkał z nami. Dopiero dziś uświadomiliśmy sobie jak to długo te 13 lat ,ile w tym czasie się zdarzyło. Nasi synowie dorośli przy Aresiku , przeprowadzka w kolejne miejsce ,przyjazd alpak ...i tak dalej i dalej. Kilka tygodni temu zaniepokoiło nas utykanie Aresa na spacerze ,od tego momentu działo się wszystko bardzo szybko . Nowotwór kości zabierał mu siły każdego dnia ,on rósł a Aresik malał.
Największą szkołą dla nas były ostatnie dwa dni kiedy potężny Rottweiler przegrywał walkę z chorobą .
Patrzyliśmy bezsilni jak ten dumny i pewny siebie pies z wielką godnością odchodzi aby spojrzeć w oczy Świętemu Franciszkowi .
Dziś rano obudziło nas popiskiwanie Aresa który do końca spał przy łóżku od strony swojej ukochanej Pańci. Już nie kontaktował ,przebierał łapami ,popiskiwał i biegł na zielone łąki .
Mamy nadzieję że kiedy i my tam pójdziemy wybiegnie nam na spotkanie ,wesoły i gotowy jak zawsze oddać za nas życie.
Ares był potężną chodzącą dobrocią i naszym prawdziwym przyjacielem.
Trzymajcie sie :(
OdpowiedzUsuńWspółczuję Wam bardzo. Dobrze wiem, jak to jest, kiedy trzeba pożegnać czworonożnego Przyjaciela:(((
OdpowiedzUsuńAsia
Smutek ogromny przepełnia wtedy serce, przecież to nasi domownicy, przyjaciele, najwierniejsi, znam go dobrze, dlatego jestem z Wami myślami i dziele ten Wasz smutek. Jak patrze na moje suczki, dostrzegam na ich pyszczkach mijający czas, Fiona posiwiała, a przecież nie tak dawno była szczeniakiem, przesyłam ciepłe myśli...
OdpowiedzUsuń:(, Trzeba mieć nadzieję, że go już nie boli i może dumnie dalej kroczyć. Trzymajcie ię.
OdpowiedzUsuńRozumiem Wasz ból, mój pies odszedł półtora roku temu, a był z nami 16 i pół roku. Mam nadzieję,że po drugiej stronie tęczy, na tej wielkiej pięknej łace, pełnej cudownych zapachów (dla psich nosków) jest im wszystkim dobrze. Nie mogę przestać o nim myśleć, tęsknię za nim, nie za jakimś psem, ale właśnie za nim. Trzymajcie się dzielnie, Aresa już nic nie boli, nie cierpi, a w Waszych sercach pozostanie na zawsze.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się, to takie smutne, szczerze współczuję. Nas tez kiedyś spotka ten moment, nigdy nie będziemy na to gotowi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWspółczujemy utraty przyjaciela. Trzymajcie się :(
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję i wiem dokładnie co teraz czujecie.Mój pierwszy pies też wabił się Ares,odważny i dumny welsh terrier odszedł ode mnie po 17 latach..
OdpowiedzUsuńwspółczuję Wam....wiem jaka to jest strata kiedy odchodzi taki Przyjaciel.... ale na pewno na Niebiańskich Łąkach teraz biega szczęśliwy....i nie cierpi....
OdpowiedzUsuńJestem z Wami....
Smutne, bardzo smutne wieści...Kawał życia przeżył z Wami.
OdpowiedzUsuńPamiętam jego wielki, ciepły łeb i bardzo mądre spojrzenie.
Dobrze jest myśleć, że wszystkie nasze psy gdzieś na nas czekają,
wtedy mniej boli...
S.Ohanka
Nasz Chuligan, golden retriever, 11 letni, miesiac temu zaczal utykac, z lewa tylna lapa bylo cos nie tak, zaczelismy od jednej pani weterynarz, wyczula guz w gornej czesci nogi, zaaplikowala antybiotyk i obserwowalismy, nie pomoglo...zawiezlismy pieska do kliniki weterynaryjnej, do innej weterynarz...zaaplikowala inny antybiotyk i lek steroidowy...polepszylo sie troche ..nastepnie zrobilismy przeswietlenie RX, kosc wyglada na zdrowa...dzisiaj zrobiono Chuliganowi biopsje! i czekamy na rezultat...co dalej nie wiemy...bardzo Wam wspolczuje , wiem co to znaczy! abrazos
OdpowiedzUsuńBardzo Wam współczuję. Wiem, co czujecie.2,5 roku temu odeszła moja ukochana sunia. Żyła z nami 17 lat. Jest takie indiańskie przysłowie, które mówi, że wszystkie zwierzęta, które człowiek napotkał na swej ziemskiej drodze czekają przy moście, prowadzącym do nieba. Na ten most wejdzie tylko człowiek, który był dla nich dobry. Nie każdy trafi więc do nieba, ale Ci o dobrym sercu pójdą tam wraz ze swoimi zwierzętami. Niech Was te słowa utulą po stracie. Jestem myślami
OdpowiedzUsuńLista pamięci rośnie ...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze są te wszystkie lata, kiedy byliście razem szczęśliwi.
...współczuję....
OdpowiedzUsuńWspółczuję
OdpowiedzUsuńJESTEŚMY WAM BARDZO WDZIĘCZNI ZA DOBRE SŁOWO. BARDZO DZIĘKUJEMY KAŻDEJ Z WAS Z OSOBNA.
OdpowiedzUsuńWYBACZCIE NAM TAKIE WYWNĘTRZANIE SIĘ ,ALE ARES GODZIEN BYŁ ABY W TYM DNIU O NIM WSPOMNIEĆ. MAMY NADZIEJĘ ŻE MURZA (DRUGI NASZ PSIUR) JAKOŚ PRZYWYKNIE DO TEGO ŻE JEST JUŻ SAM ,BEZ RUWIEŚNIKA I PRZYJACIELA ,NARAZIE CZEKA I JEST CHBA PRZEKONANY ŻE ARES ZARAZ WRÓCI.
Bóg
OdpowiedzUsuńna wietrze
trzyma nitkę życia
utwierdza świadomość
że może ją ze swej dłoni
wypuścić kiedy chce...
(K.Igras)
To tylko pies, tak mówisz
tylko pies...
A ja ci powiem
że pies to często więcej niż
człowiek...
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz...
Psia dusza większa jest od psa.
I kiedy uśmiechasz się do niej
ona się huśta na ogonie,
a kiedy się pożegnać trzeba
i psu czas iść do psiego nieba,
to niedaleko przecież pies wyrusza
z tobą zostanie jego dusza...
(B.Borzymska)
:(((
Zosiu, Januszu, wielkie współczucia dla Was...
Mar bardzo bardzo dziękujemy za przytoczone wiersze.
UsuńChcieliśmy przytoczyć jeszcze ten:
Gdzie teraz biegasz?
Z kim spacerujesz?
Mój Psie.
Przyjacielu.
Ja bez Ciebie
przestałam.
.....
(Mar Canela)
Tak...to fragment wiersza, który napisałam po traumatycznej dla mnie stracie mojego wiernego owczarka... przez 8 lat w dzień przy nodze, w nocy przy łóżku, zawsze był przy mnie... gdy umierał, umierałam razem z nim... 4 lata temu, w Wigilię... od tamtej pory święta już nigdy nie będą dla mnie takie, jak wcześniej. Jak do tej pory nie odważyłam się na to, aby po raz kolejny mieć psa... póki co, jest pięć kotów w domu i zagrodzie, póki co...
UsuńBardzo Wam współczuję, ponad rok temu odeszła moja kochana suczka, która była w wieku Waszego Aresa. Też się z nią wychowywałam, a odeszła w dzień moich urodzin i od tej pory ten dzień zawsze będzie mi się kojarzył nie tylko z dobrymi chwilami, ale również z nią.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że miał szczęśliwe życie i był kochany. Teraz jest w psim niebie, bo na pewno takie niebo istnieje, biega po złocistych łąkach i zajada same smakołyki. Pozdrawiam cieplutko!
bardzo, bardzo Wam współczuje.
OdpowiedzUsuń:-( po prostu nie wiem co napisać. Jestem z Wami, też kiedyś przeżyłam odejście PRZYJACIELA po 14 latach. :-(
OdpowiedzUsuńWspółczujemy. Tylko innym pies potrafi zapełnić pustkę po psie. Trzymajcie się.
OdpowiedzUsuńPzdr.
Współczuję z całego serca. w 2000 roku straciłam Przyjaciela, który był z nami 10 lat. Do tej pory 7 listopada to dla mnie dzień Smutku.
OdpowiedzUsuńTeraz nasze psy są jeszcze młode, ale... jak sobie pomyśle, ze znów miałabym przechodzić przez czas żałoby po którymś z nich...to...Ech...:(
Bardzo współczuję z powodu utraty przyjaciela.Również miałam psa tej rasy,nikt oprócz właściciela nie wie jak ta rasa jest wierna i jak odchodzi przyjaciel jaką zostawia po sobie pustkę.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńktoś powiedział, że śmierć nie jest trudna, to umieranie jest najtrudniejsze...
OdpowiedzUsuńA taki przyjaciel nie odchodzi tylko w chwili przejścia. On odchodzi w człowieku jeszcze długo po przekroczeniu Tęczowego Mostu. W człowieku na zawsze pozostaje pustka.
Bardzo dziękujemy Ci za sedno . To mądre słow w bardzo krótki sposób opisujace ten stan .
Usuń