CI KTÓRZY DO NAS ZAGLĄDAJĄ
środa, 28 kwietnia 2010
Jeszcze tylko nicielnice...
Od dobrych kilku dni pracujemy bez wytchnienia.Zosia kończy przędzenie runa z 2 lat,ja prawie skończyłem budowę warsztatu tkackiego.Dziś kupimy brakujące listwy na ramy nicielnicowe,na koniec tygodnia będziemy gotowi do wymarzonego tkania.
Warsztat nasz jest konglomeratem różnych warsztatów z przełomu XIX i XX wieku.Główna konstrukcja jest skopiowana z duńskich warsztatów tkackich ale wprowadziłem kilka nowych rozwiązań z warsztatów amerykańskich.
Nasz warsztat ma szerokość roboczą 68cm,jest czteronicielnicowy.Taka ilość nicielnic pozwala na wykonywanie prawie wszystkich splotów (podstawowych i pochodnych).
Warsztat ten w mojej głowie powstawał(tworzył się)przez długi czas, ale warto było aby dojrzał,bo dziś wszystkie mechanizmy działają bez zarzutów.Zosia stwierdziła że jest on trochę jak zegar.bo tryby uruchamiają tryby.Powiem tylko tyle,ten typ warsztatu powstał prwie 4 tysiące lat temu w Chinach.Od tamtej pory niewiele się zmienił.Chińczycy stworzyli arcydzieło techniki.Najdoskonalsze są rzeczy najprostsze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńNicielnice bez ramek - tylko na poziomych patykach "chodzą" lepiej. Przynajmniej te lniane nicielnice. Do metalowych lepsza ramka!
OdpowiedzUsuńNie mamy metalowych,chętnie byśmy kupili tysiąc sztuk ale nie wiemy gdzie.Będą niciane(narazie).
OdpowiedzUsuńImponujące
OdpowiedzUsuńDech zapiera, czytam dalej
OdpowiedzUsuń