Droga do naszego rancho od dwóch dni coraz bardziej zasypana. Matka Boża z Guadelupe patronka wszystkich Alpaqueros i opiekunka stad alpak ,ta pilnuje naszego rancho i naszych zwierząt.Pani z Meksyku wygląda troszkę dziwnie w zaśnieżonym Polskim krajobrazie. Nasz domeczek i ogródek w zimowej szacie. Dolne pastwisko pokryte śniegiem ,alpaczki w stajni jedzą siano i marchew
Od kilku dni cały czas około -10 stopni ,a od wczoraj bez przerwy pada śnieg.Myślimy że zima koniecznie chce nadrobić spóźnienie i zaległości.Tak sobie myślimy, często słuchając różnych audycji,gdy ta część Polski mieszkająca w miastach (mieszczuchów)nie może się doczekać śnieżnej zimy ,czy wiecie że są ludzie w Polsce którzy gdy Wy się cieszycie,martwią się jak 5 kilometrów przez zaspy dojechać do sklepu po chleb.Nie zapominajcie że są Ci którzy mieszkają w tej gorszej Polsce(na wsi)gdzie nikt(wójt) się nie martwi czy po śnieżycy drogi zostały odśnieżone.Ale dosyć narzekania bo na dworze pięknie biało i nadchodzą święta które tylko na wsi są tak piękne i prawdziwe,idziemy do stajni i możemy porozmawiać z alpaczkami i posłuchać opowieści o dalekiej tajemniczej cywilizacji.
Pozdrowienia z równie zasypanego odludzia na Kaszubach :)
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko kilka dni i będzie po zimie, ja też uważam, że zima tak ale w górach tam ludzie płacą ciężkie pieniądze za śnieg i uciechy z nim związane a mnie po zimie bolą stawy od machania łopatą do śniegu, chociaz jestem mieszczuch ale jak sobie nie odśnieżę to do pracy nie dojadę uroki mieszkania na peryferiach miast ale wole swoje zadupie niż chałaśliwe centrum. Głowa do góry parę zim za nami a my dalej robimy swoje.
OdpowiedzUsuń