CI KTÓRZY DO NAS ZAGLĄDAJĄ

niedziela, 13 maja 2012

Koc z alpaki - to nic że jest coraz cieplej


Kolejny koc wreszcie ukończony .Piszemy wreszcie bo pierwszy raz zakopaliśmy się w terminach , może to dziwnie zabrzmi ale mimo iż praca na krosnach wydaje się mechaniczną  i bardzo monotonną to gdy chce się osiągnąć zamierzony efekt , by to co zrobimy było zgodne z projektem ,trzeba sporej koncentracji i czasu. Jak już kiedyś pisaliśmy praca nad kocem takim jak my robimy trwa trochę ponad miesiąc .Najpierw wykonujemy 3projekty do wyboru i zatwierdzenia przez klienta .Do projektu dobierane jest odpowiednie runo (kolor i jakość) potem pracę przy przędzeniu włóczki zaczyna Zosia .Zawsze robimy trochę większą ilość przędzy niż zakładana ,średnio na koć 200cm x 160cm jest to 2.5 kilograma . Część jest przędziona na osnowę  a część na wątek (przędza na osnowę i wątek różni się od siebie wieloma szczegółami ,najbardziej widoczny to ten że osnowa jest mocna z pojedynczej nici t/z singel ,a na wątek jest przędziona podwójna miękka i puszysta) .Przędzenie zajmuje około 2 tygodnie wraz z praniem przędzy po sprzędzeniu . Następnie do pracy przystępuje Janusz . Snowienie krosien to jeden dzień a potem już tylko tkanie ,około dwóch tygodni . W między czasie Zosia na na krośnie INKLE tka dwie lub trzy krajki - pasy które spełniają role dekoracyjną i pomagają w zakomponowaniu całego koca. Gdy gotowa jest tkanina w trzech pasach (tradycyjne krosna mają szerokość roboczą około 70 cm ) ,więc na koc o szerokości 160cm potrzebujemy trzech pasów odpowiednio skomponowanych aby stworzyć koc który będzie nie tylko grzał ale po prostu był ładny .Teraz Zosia przystępuje do kolejnego etapu ,ręcznego zszycia i haftowania połączeń ,tak aby to co jest nieuniknione czyli szew był elementem dekoracyjnym, bardzo w tym pomaga haft t/z reliefowy , ten etap to kolejne kilka dni . Gdy mamy już cały koc czasami frędzle tak jak w tym przypadku wiązane są w koronkę tak aby dodać charakteru gotowemu kocykowi . Gdy jesteśmy już zadowoleni z efektu koc jest prany, to ostatnie pranie powoduje ułożenie się włókien w kocu (napuszenie) i odprężenie po napięciu na krosnach. Do wysuszonego koca na koniec Zosia przyszywa  metkę ,która jest naszym podpisem i gwarancją że koc powstał u nas ,w technologii w której na żadnym etapie nie korzystamy z maszyn tak jak robią to jeszcze do dziś wysoko w andyjskich wioskach Indianie Aymara czy Quechua . Tak więc to nic że jest coraz cieplej , bo koc który powstaje w taki sposób jest na całe życie a nie tylko na zimę :)


9 komentarzy:

  1. Słów mi brak, by napisać, jak bardzo piękny jest ten koc!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny :)))) jak wszystkie, które robicie :))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Koc jest przeswietny, cudo po prostu...!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piekny , jak zawsze! dobrze ze opisaliscie z detalami jak sie tworzy takie cudo. Pozdrawiam cieplo!

    OdpowiedzUsuń
  5. Każdy następny piękniejszy od poprzedniego, a wszystkie po prostu cudowne :)Gdybym miała sobie któryś wybrać - byłabym w rozterce, jak kameleon na kocu w szkocką kratę :)
    Pozdrowienia :)
    S.Ohanka

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny efekt współpracy Alpak i czterech złotych rąk. Wiele trudu i talentu trzeba, żeby powstał jeden na całe życie alpaczy koc, ten, kto się nim odzieje z pewnością doceni i Waszą pracę i talent :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ... aż by się chciało w niego zawinąć, w te "ogrodnikowe" wieczory :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękujemy Wam wszystkim za przychylność i jak zawsze dobre słowo.Mamy nadzieję że właścicielka koca będzie też tak łaskawa w ocenie naszych starań i cieszyć się będzie przez wiele lat niezwykłością tego alpaczego koca :)

    OdpowiedzUsuń
  9. piękny i zrobiony z sercem, to taki koc na całe życie :)

    OdpowiedzUsuń