CI KTÓRZY DO NAS ZAGLĄDAJĄ

wtorek, 19 czerwca 2012

DLACZEGO ... ?


Czasem zastanawiamy się gdy ktoś nam zadaje pytanie ,, DLACZEGO ? " Dlaczego wolimy być tu gdzie jesteśmy ,przecież tam (w mieście) jest o wiele łatwiej ,z naszym zawodem który nie ma wiele wspólnego z wsią .Odpowiemy tak ,bez zbędnych słów .


Zwykle w Polskich kapliczkach przydrożnych widzimy ,,Frasobliwego" , naszego domu i nas strzeże Morenita z Tepeyac  ,,Matka Boża z Gudalupe"  . Nie może być przecież inaczej w naszym ,,świecie" stworzonym przez nas ,to co nas otacza jest takie jak chcemy MY . Pani z Guadalupe strzeże stada alpak i Alpaqueros w całej Ameryce Południowej więc strzeże i nas tu w Polsce ,w naszym ,,światku". Przejeżdżający drogą obok chyba już się przyzwyczaili do tej ,,jakiejś dziwnej kapliczki :)


Gdy letnim wieczorem siądziemy na tarasie słyszymy tylko śpiew ptaków przekrzykujących się z rechotem żab ,szum lasu , szemranie źródełka nad stawkiem w ogródku  . Najbliżsi sąsiedzi są ponad kilometr od nas :)))


Latem dookoła zapach lasu miesza się z zapachem goździków Alpejskich które uwielbiamy bo nie boją się suszy i nie wymagają specjalnych warunków.
Gdy stoimy w chwili zamyślenia , przed naszymi oczami rozpościera się widok w którym granice wyznaczamy my sami . Nasz świat jest fizycznie bardzo malutki , jednak dla nas ograniczony tylko naszą wyobraźnią . Często nie jest łatwo, ba nawet bardzo trudno, współczesność nie jest wymyślona dla takich jak my, ale wiemy że mimo wszystko życie TAKIE ,TU I TERAZ jest warte wszystkich poświęceń. Mimo wszystko ,,WŁAŚNIE DLATEGO "



20 komentarzy:

  1. Rozumiemy Was doskonale:-)))Bo nie ma nic wspanialszego od wyjścia przed dom, zatopienia się w zieleni i widoków aż po horyzontu kres:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym horyzontem to u nas trochę słabo bo las do okoła :D ale zatapiać się uwielbiamy :)))
      Pozdrawiamy Was mooocno :)

      Usuń
  2. Jednym słowem ,macie swoje miejsce na ziemi.Każdy powinien sobie takie znaleźć ,obojętnie czy będzie to wieś czy miasto . Pozdrawiam juz letnio !

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybaczcie, że troszkę nie na temat, ale rozmawialiśmy niedawno ze znajomymi mającymi dziecko w wieku Cypriana i ta rozmowa dobrze koresponduje chyba z Waszymi (i naszymi) przekonaniami a'propos życia na wsi. Otóż ci znajomi mieszkając w wielkiej metropolii i centrum kulturalnym stwierdzili, że baliby się mieszkać na wsi ze względu na utrudniony kontakt dziecka z szeroko pojętą kulturą, a to im się wydaje ważne. Ok. Nam też. :D W dalszej rozmowie wyszło jednak, że ich dziecko nie było jeszcze nigdy w życiu ani w teatrze ani w kinie. Cyprian był w teatrze trzy razy i w kinie raz! :DDDD

    Trochę im się głupio zrobiło, kiedy zaczęliśmy się śmiać! :DDD

    Pozdrowienia serdeczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to co piszecie jest jak najbardziej na temat. Kilka razy już o tym pisaliśmy ,nie dlatego że mamy jakieś kompleksy na tym tle :)
      Dla nas najlepszym miernikiem całej sytuacji (durne tłumaczenia mieszczuchów) jest to że po takim wpisie nigdy nie komentują wpisów właśnie Ci którzy powinni ,od których prawie zawsze słyszymy argumenty w stylu tych które przytaczacie .
      My też się uśmiechneliśmy czytając Wasz komentarz :))))

      Usuń
  4. Pieknie tam u Was! wiec nie dziwie sie wcale ,ze nie marzy sie Wam inne miejce a Virgen de Guadalupe bardzo pieknie wyglada w polskim otoczeniu! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miejsce jest naszym 11 z kolei w którym mieszkamy,gdy nas pytają czy to ostatnie nie potrafimy odpowiedzieć . Nauczyliśmy się przez te 25 lat wspólnego wędrowania jednego ,,NIGDY NIE MÓW NIGDY"
      Najświętsza Pani z Gudalupe ma się chyba z nami dobrze :)
      Pozdrawiamy Grażynko :)

      Usuń
  5. Ano dlatego.
    Dla tego wszystkiego o czym piszesz w poście.
    Tylko, że my to już mamy wnuki, nadszedł czas, że mogę robić co chcę i gdzie chcę. Późno do tego dojrzeliśmy, ale widocznie tak miało być. Dało nam to porządnego kopa i młodzieńczego powera. Serdeczności wiele

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie nie zagłębiałaś się w to co od dawna i dość często piszemy (wnioskujemy na podstawie Twojego komentarza) Należymy do tej bardzo rzadkiej grupy która uważa ŻE CZAS NA TO ABY ROBIĆ CO SIĘ CHCE I GDZIE SIĘ CHCE jest zawsze .W wielu tych najważniejszych PISMACH nasz Stwórca mówi MASZ ROZUM I WOJNĄ WOLĘ ,WYBÓR NALEŻY DO CIEBIE. Więc składanie na dojrzewanie i takie tam wykręty są po prostu śmieszne.Nie łatwiej napisać MUSIAŁAM ROBIĆ KASĘ KOLEJNE STOPNIE KARIERY ,JESZCZE TO I TAMTO ...
      Ostatnio przeczytaliśmy ciekawe powiedzenie
      CZŁOWIEK TRACI ZDROWIE W PIERWSZĄ POŁOWĘ ŻYCIA ABY ZAROBIĆ PIENIĄDZE, A W DRUGIEJ POŁOWIE ŻYCIA TRACI PIENIĄDZE ABY ODZYSKAĆ ZDROWIE :)))
      Pozdrawiamy :)

      Usuń
    2. Dalai Lama powiedział kiedyś: "Są tylko dwa dni w roku, kiedy nic nie da się zrobić. Jeden nazywa się wczoraj, a drugi jutro. Zatem DZISIAJ jest idealny czas na to, aby kochać, wzrastać, działać i po prostu żyć". I to jest właśnie to, co Wy robicie TU i TERAZ w WASZYM pięknym świecie :)

      Usuń
    3. Bardzo dziękujemy Mar za przytoczenie pięknych i mądrych słów Dalai Lamy .Jesteśmy wdzięczni za uznanie .
      Serdecznie Was pozdrawiamy :)

      Usuń
  6. No właśnie, dlatego...:) (nie jestem odkrywcza :) )
    My na wsi trochę za mało dzikiej, ale już bliżej niż dalej od natury...
    Marzy mi się większa dzicz...Pożyjemy- zobaczymy. Na razie chowam dzieci na wsi...bez kina i teatru :)(choć do jaworskiego 3,5 km)

    Pozdrawiam ciepło w ten burzowo- deszczowy czas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomnieliśmy o niespełna 5-letnim Dziecku w kinie i teatrze, nie po, żeby się z Kimś licytować, ani żeby Komuś zrobiło się głupio, tylko dlatego, że w ten sposób obaliliśmy w rozmowie tezę o "utrudnionym dostępie Dziecka do Kultury". Oczywistym jest, że normalni ludzie dają swoim dzieciom to, co zgodnie z Ich własnymi wyobrażeniami o świecie, jest Im potrzebne do wszechstronnego rozwoju, fajne, słuszne i sprawiedliwe, a nie to, co akurat modne, czy niemodne wśród "nowoczesnych" Rodziców.

      My do teatru mamy 38 km. :DD

      Pzdr.

      Usuń
    2. W pełni macie rację ,utrudniony dostęp dziecka do kultury,wiedzy ,itd tak naprawdę jest tylko w naszych głowach ,,Gdy stoimy w chwili zamyślenia , przed naszymi oczami rozpościera się widok w którym granice wyznaczamy my sami . Nasz świat jest fizycznie bardzo malutki , jednak dla nas ograniczony tylko naszą wyobraźnią" .W dzisiejszych czasach odległości ,dostępność ,izolacja ,wszystko to jest jedynie kwestią tylko i wyłącznie naszych chęci i wyborów a nie życia w tym czy innym ,bardziej lub mniej odległym miejscu.

      Usuń
  7. Ze wstydem przyznaję, ze jestem tu po długiej absencji, sam nie wiem dlaczego, bowiem kiedy po raz pierwszy tu zajrzałem (dość dawno temu), to byłem zauroczony i Wami samymi i Waszą pasją i bynajmniej nie myślę tu jedynie o alpakach.

    Oczywiście, że my sami wyznaczamy granice tego, co rozpościera się przed naszymi oczami.
    Co do naszych chęci i wyborów, to jeszcze niedawno skłonny byłem przypuszczać, że czasami rządzi przypadek.
    Nic podobnego, to są zawsze nasze wybory mniej, lub bardziej świadome.

    Z mini reportażu z obejścia wynika, że zupełnie świadomie uczestniczycie w tym, co Was otacza i jesteście niejako zintegrowani z Waszym eremem, że tak powiem, choć doskonale sobie zdajecie sprawę z tego, że żyjecie w niczym nieograniczonym świecie (mam nadzieję, że dobrze zrozumiałem słowa o "ograniczeniu wyobraźnią").

    Rzadko w internecie można się identyfikować z odczuciami innych (czy tylko w sieci?), ale w Waszym przypadku, to jestem wręcz skonsolidowany z Wami w postrzeganiu świata.

    Kapliczka przy Waszym domu z Matką Bożą z Guadalupe, to nie jest przypadek.
    Do dzisiaj myślałem, że to ja mieszkam w ustronnym miejscu, ale gdy przeczytałem, że Wasz najbliższy sąsiad mieszka o kilometr, to uzmysłowiłem sobie, że moja wioska to metropolia, choć przyznać muszę, że jedynymi przejawami cywilizacji, to oprócz prądu jest jedynie sklep, który jest zamykany o 17 i pub, ale ten jest czynny do 2 w nocy, niemalże od rana (byłem w nim dwa razy), no i kościół na którego dzwonnicy regularnie w każdą niedzielę o godz.11.15 przez moment bije dzwon.
    Niemniej jednak wioska jest odizolowana od cywilizacyjnych dobrodziejstw, choć wszystkie one są w zasięgu ręki, ale póki co, to z nich nie korzystam (internet jest wyjątkiem).

    Przybliżę w zamian za Wasze wspaniałe widoki kawałek z mojej okolicy, którą ekploruję na wskroś niemal każdego dnia i o dziwo zawsze udaje mi się odkryć coś nowego.
    Relacja zamieszczona jest na moim blogu, który nieco różni się od tego, na którym mnie ostatnio zaszczyciliście swoją obecnością (może nie tylko ostatnio?) :)

    Bardzo serdecznie Was pozdrawiam i pozdrowienia ślę także dla Tawa-Nti.
    Obiecuję także częściej tu zaglądać. :)
    Raz jeszcze pozdrawiam i wszelkiej pomyślności życzę.

    http://wrzosowiskoargonauty.wordpress.com/2012/06/03/wyprawa-na-holy-island/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dziękujemy za Twój komentarz .
    Granice wyznaczamy sobie sami w głowie i tylko wyobraźnia jest w stanie nas otoczyć murem.
    Na Twoim ,,Moherowym" blogu jesteśmy od dawna stałymi czytelnikami,a taka przerwa jak była ostatnio bardzo nas zaniepokoiła.
    Pozdrawiamy z głębi serca

    OdpowiedzUsuń
  9. :)dziekuję ,za ,,jaszczurkę" tak mi coś do węża nie pasowało maleństwo ..ale noga jestem z tego gatunku..ale wszystko przede mną ..Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. .."CZŁOWIEK TRACI ZDROWIE W PIERWSZĄ POŁOWĘ ŻYCIA ABY ZAROBIĆ PIENIĄDZE, A W DRUGIEJ POŁOWIE ŻYCIA TRACI PIENIĄDZE ABY ODZYSKAĆ ZDROWIE "...
    ..dziękuję za te słowa..jakby były pisane dla mnie...
    ..przepracowane w stresie lata pracy sprawiły ,że zachorowałam na nowotwór....ale jeszcze mało mi było...wróciłam na własne życzenie do pracy..i po pół roku nawrót choroby i autoprzeszczep szpiku kostnego...Pan Bóg pogroził mi palcem a ja skuliłam pokornie uszy ..dziś już zastanawiam się czy warto pracować ciężko aby wydać pieniądze na leczenie...po co mi markowy sprzęt czy ubrania..do grobu tego sobie nie wezmę...wolę się cieszyć drobiazgami;śpiew skowronka,rechot żab,zapach siana...
    ....jeszcze tylko szukam mojego miejsca..ale go znajdę..nauczyłam się cierpliwie czekać...Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteśmy pewni że słowa te są skierowane do wieeelu osób tyle tylko że nie wiele z nich potrafi stanąć w prawdzie przed sobą samym i przyznać w porę (nie na emeryturze :) ,,nie jestem niewolnikiem rzeczy" jestem wolna(y)od całego tego gówna które wmawiają .Jeszcze to, jeszcze to... Cały czas zarabiając na moim rozdętym chciejstwie a potem również na chorobach którymi płacimy za to chciejstwo ,na śmierci również .
      Pozdrawiamy Mona :)

      Usuń
    2. Pozdrowienia dla ,,Moje marzenie" i ,,Mony" z Podlasia pięknie fotografującej przyrodę Podlaska :)))

      Usuń