CI KTÓRZY DO NAS ZAGLĄDAJĄ

czwartek, 5 marca 2015

Chleba naszego powszedniego...


























Gdy przeprowadziliśmy się w obecne miejsce (jedenasty raz) siedem lat wstecz, rozpoczęliśmy remonty. Przyszedł moment do postawienia kuchni (przez niektórych nazywanej płytą). Tak, w naszym domu wszystko jest gotowane na prawdziwym ogniu, na prawdziwej kuchni, nawet ludzie ze wsi którzy czasem trafią do nas z wielkim zdziwieniem mówią ,,ooo to u was jeszcze tak po staremu :D'' Wtedy to Zosia postawiła naszemu zdunowi warunek, ,,ma być w niej porządny piec chlebowy''  Piotr (doskonały zdun który jest którymś kolejnym pokoleniem w tym fachu w tej rodzinie, uczył się rzemiosła od swojego ojca. W wieku 11 lat ojciec pozwolił mu postawić pierwszy piec od podstaw, samodzielnie. Tak trwa to już ponad czterdzieści lat. Piotr jest po prostu mistrzem )
Nie ma problemu usłyszeliśmy od Piotra, może być nawet taki spory bo macie poniemieckie płyty na sześć fajer to i piec będzie dłuuugi :)
No i postawił kuchnię a pod nią piec chlebowy, sklepiony nie wysoko aby się szybko nagrzewał ,,na cztery duże blachy'' jak to on nazwał. No i piec był, niestety czekał tyle czasu na jakiś impuls, sygnał...                                                                                                                                                      Od długiego czasu narzekaliśmy na chleb ,,ze sklepu'' że ohydny, nie daje się jeść... aż kilka dni temu Zosia przeglądając kalendarz biodynamiczny na ten rok (autorstwa Pani Mari Thun tylko tego używamy od lat) z uśmiechem stwierdziła ,,mam dobry przepis na chleb'' Okazało się że tak jest przepis na prawdziwy chleb na zakwasie (nie taki z dodatkiem drożdży, aby lepiej rósł) Mąka razowa żytnia TYP2000 jednym słowem pełna, prosto z żarna bez odsiewania tego co najcenniejsze, wytwarzana nie opodal nas, przez naszych przyjaciół w młynie wodnym ze zbóż ekologicznych (Małgorzata i Piotr Hillar ,,Młyn wodny Tuczki'' )
Najpierw trzy dni robił się zaczyn-zakwas troszkę podobnie jak na żurek, jednak jego tworzenie jest podzielone  na t/z pięć faz. No i dziś pieczenie. Chleb wyszedł  doskonały, w domu pachniało od południa. Szkoda że zdjęcia nie przekazują zapachu no i smaku, smaku który dzięki pójściu na łatwiznę i przepisom unijnym znika już chyba na zawsze z polskich stołów.
O walorach zdrowotnych chleba żytniego pieczonego na zakwasie z mąki pełnej z upraw ekologicznych, napiszemy kiedyś przy okazji : ) O wpływie na organizm, trucizny sprzedawanej w sklepach nazywanej chlebem pisać chyba nie musimy.




6 komentarzy:

  1. Aleśmy się zgrali! Właśnie też wielki bochen upiekłam :) To teraz nasze domy pachną podobnie :)

    Przedwiosenne uściski dla Was. Smacznego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziś przecież i ciepło(owoc) i apogeum i o 19stej pełnia, więc chlebek pięknie rósł, pewnie i Twój też. Na kolację świeży chlebek ze świeżym twarożkiem kozim z ziółkami i czosnkiem, po prostu niebo w gębie :P
    Ściskamy Was mooocno. Dziś jeszcze resztki śniegu i mrozek ale w niedzielę ma być już +12*C u nas : )

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi zapachnial Wasz chleb- tak pieknie opisaliscie caly proces:-) Cudowny bochenek!

    OdpowiedzUsuń
  4. Chleb piekę już dawno - i na zakwasie, i na drożdżach, i bułeczki... Od niedawna sama mielę w domu pszenicę. Chlebki wychodzą inne niż z białej mąki, nawet tej doskonałej z młyna. Myślę, że moje dzieci domu pachnącego chlebem nie zapomną nigdy.
    Pozdrawiam i powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja dokładnie dziś piekłam mój pierwszy chleb w życiu :) Nie jest najgorzej ale jeszcze muszę poćwiczyć :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Baardzo smakowity i pachnący wpis:) U nas w domu wszyscy zajadają się takim zytnim chlebem na zakwasie - mąkę robię sama z naszego żyta. Wrzucam żyto dwa razy do srutownika, potem przesiewam przez sito i gotowe . kiedyś miałam kozi twarozek, a teraz musi wystarczyć dżem z jagód -też pyycha, polecam:)
    Pozdrowienia i same dobre myśli za las posyłam :)
    H.

    OdpowiedzUsuń