CI KTÓRZY DO NAS ZAGLĄDAJĄ

poniedziałek, 17 lipca 2017

Kozi Las to zaprzeczenie wszelkich teorii ekonomicznych






Tym razem jesteśmy zwolnieni z pisania dzięki Panu Igorowi Hrywnie z ,,Gazety Olsztyńskiej''
http://biznes.wm.pl/445026,Kozi-Las-to-zaprzeczenie-wszelkich-teorii-ekonomicznych.html#axzz4n4z6TLPb
Dla mieszkańców Olsztyna i Warmińsko-Mazurskiego dodamy że wersję ,,papierową " będziecie mogli przeczytać w wydaniu ,,Gazety Olsztyńskiej" które ukaże się 20 lipca : )


,,\\\ - Serów sie nie produkuje. Sery się tworzy, wytwarza... Produkuje się gwoździe w fabryce - mówi Janusz Guzowski, który z żoną Zosią prowadzi tradycyjne gospodarstwo Kozi Las.

- Przychodzi rok 1989. Komuna pada. Dla Was, ludzi działających w podziemiu antykomunistycznym, to jednak nie było to zwycięstwo...
- Tak. Okrągły stół to był swojego rodzaju nakaut. Wiele osób przeniosło się wtedy na wieś, wybrali tak zwaną "wewnętrzną emigrację''. Byli to z reguły ludzie dobrze wykształceni, o wysokim poziomie intelektualnym. W takim Towarzystwie ludzi z podobnymi życiorysami, przesiąkniętych ideami znaleźliśmy się na wsi i my czyli moja żona i ja.

- Trafiliście na wieś. Rolnikami jednak z wyskształcenia nie jesteście.
- Z zawodu jesteśmy renowatorami dzieł sztuki. Z wykształcenia jesteśmy plastykami, którzy szukając wolności, niezależności i bezpośredniego kontaktu z naturą dotarli tu, gdzie teraz jest nasz "Kozi las" Hodujemy kozy. Kiedy zaczynaliśmy swoją przygodę w ,,kozim świecie'' hodowla tych zwierząt to w Polsce było elitarne zajęcie. Wtedy kozy kojarzone były w Polsce z ubóstwem, zacofaniem.

- Teraz mieszkacie w Białutach, wsi położonej na granicy warmińsko-mazurskiego i mazowieckiego.
- Białuty to nasze jedenaste miejsce z kolei w którym mieszkamy w ciągu 30 lat. Mamy naturę nomadów co koreluje z głębokim poczuciem wolności. Śmiejemy się że jesteśmy jednymi z ostatnich nomadów cywilizowanego świata. Niektórzy pytają w związku z tym ,,przed czym uciekacie'' nasza odpowiedź jest zawsze ta sama - my nie uciekamy my gonimy nasze marzenia : )

- Z mleka kóz produkujecie sery.
- Mała korekta. Serów się nie produkuje. Sery się tworzy, wytwarza... Produkuje się gwoździe w fabryce.

- Często pan podkreśla, że nie prowadzicie eko-gospodartswa.
- Zawsze chcieliśmy aby nasze gospodarstwo było nie eko, ale tradycyjne, bo dziś "eko" tak na prawdę nic nie znaczy. My w związku z naszym wyuczonym zawodem, wychowaniem, patrzeniem na świat jesteśmy bardzo związani z tradycją. To słowo ma dla nas wielkie znaczenie. Nasze rolnictwo też zawsze było przede wszystkim tradycyjne (w tym dobrym tego słowa znaczeniu). Na początku zbieraliśmy atesty ekologiczne... aż do momentu kiedy zrozumieliśmy, że wszystkie te ,,eko-atesty'' nie mają w tym załganym świecie cwaniaczków i oszustów żadnego znaczenia.

- Wasze sery zdobyły nagrodę na tegorocznym Ogólnopolskim Festiwalu Serów Farmerskich i Tradycyjnych w Lidzbarku Warmińskim.
- Zacznijmy od naszych kózek, bez których przecież nie byłoby sera. Obecnie mamy 20 kóz rasy alpejskiej francuskiej. Wielokrotnie nas pytano i sami myśleliśmy o tym w czym tkwi tajemnica doskonałego sera. Odpowiedź jest raczej prosta, sedno jakości naszych serów tkwi w tym, co jedzą nasze kozy. Ich naturalne leśne pastwisko wypełnione jest po brzegi niezliczoną różnorodnością ziół. Na naszych kozich pastwiskach jest dosłownie cała apteka matki natury.

Kozi Las: Żyjemy w lesie, hodujemy stado kóz, robimy doskonałe sery, latem uprawiamy warzywa, pieczemy własny chleb, latem zbieramy zioła dziko rosnące jak i te uprawiane w ogrodzie (herbatki, lekarstwa), przędziemy wełnę z alpak, tkamy na krośnie, robimy na drutach, tworzymy tradycyjne rustykalne przedmioty codziennego użytku.
Następną tajemnicą jest z całą pewnością ręczny dój. Nie używamy preparatów do mycia dojarek. Jakość i smak sera zależy tak naprawdę od doboru i późniejszej pracy bakterii. Jaką mają szansę właściwej pracy bakterie w środowisku skażonym środkami antybakteryjnymi ?
Ostatnia tajemnica, jak mówią starzy mądrzy serowarzy to nie zmęczone mleko. Mleczko naszych kóz zaraz po dojeniu jest cedzone do pojemnika a następnie w spokoju stygnie i dojrzewa w chłodni przez kilka godzin. W Lidzbarku Warmińskim nagrodzono sery Chabichou i Sainte-Maure.

- Da się je opisać?
- Ten pierwszy to serek o kształcie małej beczułki z porostem pleśni tworzącej kremową pomarszczona skórkę na powierzchni. Serek robiony z pełnego nie pasteryzowanego mleka koziego, o bardzo delikatnie wyczuwalnej słoności, słodko kwaskowaty i nucie drożdżowej. Serek ma zwartą jedwabista strukturę która szybko rozpływa się w ustach rozwijając bukiet smaków.
Drugi to serek o kształcie wydłużonego walca z charakterystyczną słomką w środku. Ser pleśniowy z posypką z popiołu drzewnego, co daje szaro białą pomarszczona skórkę. Ser robimy z mleka pełnego nie pasteryzowanego. Struktura tego sera jest zwarta lekko krucha. Serek jest lekko słono kwaskowaty z wyraźnie wyczuwalną nutą orzecha. Serek który robiąc wrażenie suchego, w ustach rozpływa się i ze swej aksamitnej masy uwalnia mleczno orzechowy przyjemny smak.

- Skąd receptura?
- Wszystkie nasze sery tworzymy według tradycyjnych francuskich receptur. Uwielbiamy bawić się tworzeniem serów, a szczególnie tych pleśniowych. Obserwowanie ich przeistaczania, degustowanie kolejnych etapów dojrzałości to niesamowita podróż w krainę smaków i aromatów.

- Kozy i sery to połowa waszej duszy
- No tak. Zimą pełną parą pracuje "Los Alpaqueros-Manufacture'' jedyna w Polsce i jedyna w Europie manufaktura przetwarzająca wełnę alpak metodami jakimi robi się to w Andach, jak robią to Indianie Quechua i Aymara. Przetwarzamy zapasy włókna naszych alpak których nagromadziliśmy przez okres ośmiu lat hodowli naszych alpaczek. Alpaka to zwierzę rodem z południowoamerykańskich Andów. Wełna z alpak jest 6 razy cieplejsza od wełny owczej i 3 razy mocniejsza. Nasze wyroby z żywej,ekologicznej i całkowicie ręcznie przetwarzanej wełny alpak,to dziełka dla klienta ceniącego naturalność i unikatowość rzeczy,które na siebie zakłada. Nasze wyroby na żadnym etapie nie mają kontaktu z żadną chemią.

- Mieszkacie w lesie, od najbliższych sąsiadów dzieli was 1.5 km.
- Tak. Wiele osób puka się w czoło: co renowatorzy dzieł sztuki robią w takim miejscu.....Po tylu latach chyba już jednak nie potrafilibyśmy wrócić do dżungli zwanej miastem. My już jesteśmy częścią tej dzikiej przyrody i nie nadajemy się do walki w tym "cywilizacyjnym" szale, gdzie ludzie gonią nie wiedząc gdzie i po co.

- Wasze gospodarstwo nie jest duże. Nie korzystacie też z dotacji. Podobno nie jesteście ubezpieczeni?
- Nasze gospodarstwo, nasza manufaktura to zaprzeczenie wszelkich teorii ekonomicznych, głoszonych ciągle twierdzeń...Wedle uczonych ekonomistów od rolnictwa, wedle rządzących Polską od lat, takie gospodarstwo i tacy jak my nie powinni istnieć, nie powinni przetrwać. Powierzchnia naszego gospodarstwa to niepełne 2 hektary gruntów 5 i 6 klasy. Nigdy nie braliśmy żadnych dopłat rolniczych. Nigdy nie braliśmy żadnych unijnych dofinansowań. Nie mamy rent, emerytur. Nigdy nie braliśmy żadnych zapomóg. Jako ludzie WOLNI jesteśmy nie ubezpieczeni.
Jedynym naszym źródłem dochodów jest nasze gospodarstwo, nasze ręce i nasze głowy "



7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. :) Ty Agniecha jak zawsze krótko i na temat ;) Pozdrawiamy Was jak zawsze serdecznie :)

      Usuń
  2. Podziwiam :) Dobrych mocy życzę! js

    OdpowiedzUsuń
  3. Razen z zoną, trzymamy za was kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy :) Każda dobra energia jest mile widziana ;)

      Usuń
  4. Jesteście cudni i tyle....Czy u Was nocleg też jest możliwy???

    OdpowiedzUsuń