CI KTÓRZY DO NAS ZAGLĄDAJĄ

niedziela, 4 sierpnia 2013

???!!!

Od pewnego czasu zastanawiamy się, czy przypadkiem nie zostaliśmy zaprojektowani na 370 postów ??? Może to wynik jakiejś psychologicznej blokady ale w żaden sposób nie potrafimy zabrać się za napisanie czegoś co nie wydawałoby się powtórką tego co już było, a przecież powtarzanie kolejny raz tego samego...
  Od długiego czasu prześladują nas myśli katastroficzne. Tak, tak wiemy że nikt z Was nie lubi czytać narzekań, przecież każdy ma swoje problemy, swoje kłopoty. Wielu z Was zagląda TU po to aby odpocząć, odreagować, a zrzędzenie nie tworzy atmosfery służącej odprężeniu.
Wiemy że w innych częściach Polski jest diametralnie inaczej, ale u nas w ciągu ponad 2 miesięcy deszcz padał raz, miesiąc temu były takie dwa dni, jednego dnia padało około 1,5 godziny a następnego może ze 3 godziny. Powiecie że od tego są wakacje aby była piękna pogoda, jednak ,,piękna'' to pojęcie względne. W momencie gdy większość z Was się cieszy my otwieramy rano kolejny raz oczy ze strachem tłukącym się w głowie, znowu prawie 30*C i ani śladu nadziei na deszcz, a właściwie przy takiej suszy potrzebne jest u nas co najmniej ze 3 dni ciągłego równego deszczu. Pastwiska naszych alpaczek są wyschnięte, wygryzione a właściwie wypalone. Normalna w tej porze roku wegetacja właściwie chyba zamarła z braku wilgoci. Drzewa w koło zrzucają pożółkłe liście ratując się przed parowaniem. Najlepszym dowodem na KATASTROFALNĄ SUSZĘ jest to że bociany które normalnie powinny się trzymać podmokłych łąk przylatują na wyschnięte ugory i panicznie nie zwracając uwagi na nic szukają jaszczurek, myszy, czegokolwiek do jedzenia gdyż żaby, ślimaki, pochowały się przed suszą i upałem tak że bociany nie są w stanie ich odnaleźć. To taki krótki opis tego co widzimy od długiego czasu za oknem i dookoła naszego gospodarstwa. Gdy obserwując to wszystko, z resztą kolejne już lata jednak w sposób narastający i występujący z natężeniem do tej pory nie spotykanym w tej szerokości geograficznej, a wieczorem włączymy telewizor i widzimy kretyńskie szczęście na twarzy TVNowskiej pani od pogody mówiącej że dziś mieliśmy kolejny cudowny dzień wakacji, a wcześniej najważniejszy temat wtłaczany w puste łby ,,czy Gowin Tuska czy Tusk Gowina'' robiąc z tego temat numer 1. Zastanawiamy się czy my żyjemy na jakiejś innej planecie, w innym państwie? Nie, nie chodzi nam o biadolenie, użalanie się nad niedolą tych których los zależy od pogody (deszczu lub jego całkowitego braku). Chodzi nam o to że ci którzy uzurpują sobie prawo do tego by podejmować w naszym imieniu decyzję o naszym być, czy nie być, zrozumieli że zjawiska (katastrofalne) dotyczące pogody od kilku już lat (ostatnia zima i śnieg leżący u nas prawie do maja) nasilają się, i jest ostatni moment aby pomyśleć o wielkim narodowym programie gospodarki wodą która w jednej chwili nas zalewa ,,niszcząc życie'' wielu ludzi, to znowu jej brak powoduje że drzewa i wszystko co zielone umiera stojąc. Żywność to towar strategiczny którego nie da się wytworzyć bez wody, wiedzą o tym Żydzi którzy od wielu lat mając państwo na pustyni są EXPORTERAMI warzyw i owoców, tylko dzięki doskonałemu programowi gospodarki wodą. Namawianie rolników do topienia się w kredytach przeznaczanych na maszyny które większość roku stoją bezużytecznie rdzewiejąc, zamiast edukacji i wskazywania ekstremalnie złego położenia hydrologicznego Polski, która z roku na rok stepowieje i pustynnieje, gdzie w niedługim czasie prowadzenie jakiejkolwiek gospodarki rolnej bez wydajnych systemów nawadniających nie będzie możliwe (przynajmniej w niektórych regionach kraju, co gorsze tych właśnie stricte rolniczych). Tak więc nie cieszmy się i nie dajmy się  ,,pieprzyć'' tym dla których walka o WŁASNE KORYTO jest ważniejsza od tego że za moment większości Polaków nie będzie stać na kupowanie importowanych produktów żywnościowych, nie wspomnimy tu o milionach tych którzy utrzymują swoje rodziny dzięki ciężkiej pracy w rolnictwie tworząc ,,NASZ CHLEB POWSZEDNI''
(Tylko nasze kaktusy czują się w Polskim klimacie coraz lepiej kwitnąc szaleńczo jak na andyjskich zboczach zchodzących  do Atakamy )




12 komentarzy:

  1. Dacie rade,kochani. Jestescie madrzy i kreatywni,a nie kazdy to ma.Mysle,ze my wszyscy musimy zwrocic uwage na to co mamy do dyspozycji, tam gdzie jestesmy, i w czase kiedy tam jestesmy. Kazdy czlowiek ma role do spelnienia i jest potrzebny.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To o czym piszesz to t/z poczucie misji, dziś już raczej nie mamy takiego poczucia.Co do dawania rady to pewnie damy jednak zastanawiamy się co będzie za kilka lat, gdy sytuacja się nie zmieni czeka nas prawdziwy nie przysłowiowy kataklizm :(
      Pozdrawiamy

      Usuń
  2. Cała prawda....u nas tez taka susza. Ciężko rolnikom, ciężko zwierzętom. Codziennie wypatruję choc kropli deszczu dla ochłody parnego gorącego powietrza. Nasze borówki dały piękny plon, ale teraz potrzebują wody, inaczej zaczną usychać. Zwierzęta całe dnie śpią, ożywają wieczorem dopiero. Wody w rzekach prawie nie ma. Ale dziś rano słońca nie ma...może coś kapnie. Trzymajcie się. Kaktusy przepiękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też od wczoraj wieczorem się chmurzyło, efekt pięć minut deszczu rano takiego jak przysłowiowy ,,ksiądz kropidłem''
      Pozdrawiamy

      Usuń
  3. Już od kilku lat pogoda jest uciążliwa - albo długotrwałe upały albo nieustające deszcze. I nic dziwnego, że macie czarne myśli - wypalone pastwiska to problem nie tylko dorazny, to ewentualny brak paszy na zimę.
    Mam wrażenie,że jednak następuje to przebiegunowanie Ziemi- niewielką pociechą jest fakt, że całkowity proces nastąpi za około 1500 lat. I niewielką pociechą jest to, że już kilka razy w historii naszej planety wystąpił. Niestety za każdym razem niosąc za sobą przynajmniej częściową zagładę.Cała Europa jest zagrożona stepowieniem, a do tego mentalnie się jeszcze z tą wiadomością nie "oswoiła" . Bo tu nie wystarczą działania na jednym terenie, muszą być one bardziej globalne. Wiecie- przecież gdy wzbiorą czeskie rzeki to i u nas dochodzi do powodzi. Susza jest aktualnie tragiczna na Węgrzech i rozprzestrzenia się, bo wody gruntowe jakoś nie uznają granic i gdy u nich wysychają to i sąsiadom ich brak dokucza.
    Kaktusom rzeczywiście dobrze się teraz powodzi, wyglądają przepięknie. Szkoda, że nie mogą po przekwitnięciu stać się paszą:)
    Nie tak dawno pisałam, że zieleń u nas piękna, bo wciąż pada - teraz już trawa zółta i niektóre drzewa zrzucają liście. Ciągle zapowiadają u nas burze i gwałtowne opady a tu nic - co najwyżej słońce schowa się na parę godzin za chmurami a temperatura i tak oscyluje około 30-tu stopni.
    Trzymajcie się dzielnie, dacie radę.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka dni temu słyszeliśmy ciekawą informację. Na Opolszczyźnie i w Zielonogórskim Francuzi coraz częściej chcą i kupują ziemię pod winnice. Ich badania wykazały że od około 2040 roku we Francji będzie tak gorący klimat że nie da się tam uprawiać winorośli. Miejscem odpowiednim natomiast ma być właśnie północna Europa w tym Polska.
      Zaczynamy poważnie myśleć nad wymianą pompy w naszej studni głębinowej na wydajniejszą i budową systemu nawadniającego (deszczownie) na pastwiskach, bez tego czarno widzimy następne lata.
      Pozdrawiamy

      Usuń
    2. Też pomyślałam o deszczowniach, ale to spory finansowy wydatek, więc przemilczałam.
      Miłego,;)

      Usuń
  4. Ech, bardzo to smutne wiadomości. Zaczyna się robic jak w Hiszpanii -
    tu wszędzie nawadnianie, bez tego ani rusz.
    W każdym ogrodzie nawet, bo inaczej wszystko wyschnie.
    Zagrożenie pożarowe też maksymalne.

    Trzymajcie się, chyba trzeba będzie zacząć zaklinać deszcz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mar zacznij już zaklinanie bo robi się mocno niefajnie :(
      Ściskamy Was mocno :)

      Usuń
  5. Polskiego rolnika nikt nie będzie namawiał do nawadniania. Polskiego rolnika będzie się przekonywać, że NIC się nie opłaca i nie jest warte zachodu. Możnym tego świata zależy przecież, żebyśmy byli tylko konsumentami ich naszpikowanych syfem produktów. Ot, co.

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochani tu nie chodzi o namawianie. Gdy widzimy ile inwencji i pieniędzy wkłada się w przekonywanie Polaków, rolników do ,,skoku na główkę do pustego basenu'' to po prostu zastanawia nas czy jednak te wszystkie PODOBNO ,,teorie spiskowe'' nie zawierają w sobie prawdy.
      W naszej okolicy, dookoła na większości pól jest już po żniwach, jednak długo pewnie nikt nie wjedzie na pole aby wykonać t/z uprawy pożniwne, ziemia jest tak wyschnięta że po prostu jest to nie możliwe :(
      I co, a ten ciemny bezwolny ,,narodek'' dalej wydaje grubą kasę zadłuża się w bankach na lata aby kupić rozrzutnik do gnoju (używany 3-4 dni w roku) albo wielki (o dużej mocy i wielkim spalaniu coraz droższej ropy)ciągnik na gospodarstwo o areale 15h :D kupują wielkie bo do do małych nie ma dopłat, tak jak w małej wsi buduje się wielką halę sportową przy szkole, bo do zwykłej sali gimnastycznej nie będzie dofinansowania z unii. Utrzymanie takiej hali sportowej pochłonie potem połowę rocznego budżetu szkoły i za moment Wójt będzie brał kredyty bo gminę nie będzie stać na pensje dla nauczycieli.
      Mechanizm jest prosty JEDNAK CO ZROBIĆ ABY POLACY CHCIELI GO DOSTRZEC I POWIEDZIEĆ VETO, DOŚĆ...
      Ściskamy Was mocno w kolejny upalny dzień.

      Usuń
  6. Bez edukacji nic nie będzie, bo nasi rolnicy nie za bardzo są ciekawi i przekonani do nowości. Na wszelki wypadek nie ufają i nie stosują. Nowe rozwiązania są wysoce podejrzane i lepiej nie ryzykować. Przecież i tak bank da bezzwrotną pożyczkę albo bardzo nisko oprocentowaną, to po co ryzykować? Tak jest bardziej opłacalnie.A jednak bez wody nie można żyć i hodować - to pozornie proste stwierdzenie zmuszające do reakcji i pracy, więc niech zostanie po staremu. Serdeczności dla Mądrych Ludzi!

    OdpowiedzUsuń