CI KTÓRZY DO NAS ZAGLĄDAJĄ

środa, 13 listopada 2013

Opowiemy dziś całkiem inną historię : )






Aby zmienić troszkę temat i nie stać się nudnym... Właśnie nadarzyła się ku temu okazja, czasem wspominaliśmy TU na blogu że nasze wykształcenie i zawód wyuczony ma nie wiele wspólnego z rolnictwem, hodowlą... no z pewnością tak zwane wykształcenie plastyczne i znajomość wielu (szczególnie starych) technik plastycznych wynikające z kierunku którego jesteśmy absolwentami pomaga nam tworzyć, projektować, realizować pomysły przy użyciu właśnie tych starych technik : )
   Bardzo rzadko, w wyjątkowych sytuacjach zajmujemy się renowacją dzieł sztuki (naszym zawodem), ostatnio zostaliśmy uproszeni przez bardzo bliskich nam ludzi aby pomóc im ,,zrealizować ich zobowiązanie wobec Pana Boga'' : ) Kopia bardzo nie dosłowna ,,Madonny Sykstyńskiej z połowy XIX.w wykonana w którejś z warszawskich pracowni. Obraz z kilkoma rozdarciemi, niewielkimi ubytkami w warstwie gruntów i warstwy malarskiej i ogólnie brudny z pociemniałym werniksem. Malowany na cienkim płótnie lnianym co pozwalało na cienkie gruntowanie i malowanie zgodnie z manierą tego okresu cienkimi laserunkami. Maniera ta jest dość kłopotliwa dla nas konserwatorów gdyż niuanse kolorystyczne w detalach są bardzo delikatne i trudne do zrekonstruowania i scalenia w trakcie punktowania (punktowanie to technika używana w rekonstrukcji warstwy malarskiej, polegająca na zakropkowywaniu pędzelkiem ,,0'' dobranym kolorem ubytków w warstwie malarskiej). Za jakiś czas pokażemy obraz wraz z ramą (rama też będzie poddana gruntownej renowacji przez nas: zdejmowanie przemalowń, uzupełnianie gruntów, szlifowanie, złocenie). Zdjęcie obok przedstawia obraz przed pracami . Na następnych dwóch zdjęciach po prawej widać t/z ,,pasówki''zdejmowanie pociemniałego werniksu wraz z nawarstwieniami które powstały do początku jego istnienia.
Zdjęcia pod spodem po lewej pokazują w jaki sposób dokonujemy podklejeń rozdarć płótna na odwrociu płótna i kolejne zdjęcie efekt tego podklejenia i podkitowania ubytków w gruncie.





















Kolejne dwa zdjęcia niżej to bardzo rozległe rozdarcie po jego podklejeniu (cerowaniu) nitkami lnianymi o grubości bardzo zbliżonej do tych w płótnie obrazu, oraz efekt na licu obrazu po sklejeniu i podkitowani specjalnym kitem woskowym i podmalówce przygotowującej do punktowania.



















Brzegi płótna uszkodzone przez rdzewiejące gwoździe, rekonstrułowane są po wycięciu substancji zdegradowanej przez wklejane ,,krajki''. Jest to robione w taki sposób aby od miejsca zbiegu elementu rekonstruowanego z oryginałem nie nastąpiło zdwojenie płótna. Wysiepuje się nici i klejem żywiczno woskowym (naturalne żywice i wosk pszczeli ) wkleja na gorąco na styk, od lica zakłada się kit uzupełniający warstwę gruntu.
Po zakończeniu tych operacji technicznych pozostaje już tylko żmudna wielogodzinna praca nazywana w renowacji punktowaniem. Wymaga ona niezwykłego wyczucia koloru i doświadczenia połączonego ze znajomością starych technik malarskich. Zosia jest w tym bez przechwałek mistrzynią : )
Mamy nadzieję że nie zanudziliśmy Was tą całkowicie inną opowieścią : )

20 komentarzy:

  1. Kiedy tak sobie czytam Wasze opisy przeprowadzanych zabiegów konserwatorskich, to żałuję mocno, że w swoim czasie na studiach olałam gruntownie przedmiot pt: "konserwacja zabytków". Piszcie, piszcie, mnie się na pewno nie znudzi.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jeszcze ze dwa odcinki zrobimy, następny o renowacji ramy i pozłotnictwie a w ostatnim złożymy obraz i ramę w całość :)
      Pozdrawiamy

      Usuń
    2. Dzięki, to czekam, i pozdrawiam.

      Usuń
  2. Dla mnie konserwatorstwo jest sztuką przez duże "S". Wymaga ogromnej wiedzy z zakresu chemii, historii sztuki, historii stosowanych w dawnych czasach farb, podkładów itp. A do tego należy mieć nieprzebyte wręcz pokłady cierpliwości i staranności.I zawsze uważam, że nawet w prostych domowych renowacjach znacznie łatwiej jest coś zrobić od nowa niż naprawiać stare, zniszczone rzeczy tak, aby im przywrócić dawny urok a do tego zrobić to tak, by nie widać było tego renowacyjnego działania.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak konserwacja to tak zwany zawód interdyscyplinarny, poza tak zwanymi sporymi uzdolnieniami plastycznymi konieczna jest wiedza jak piszesz z historii sztuki,chemii,nawet biologii a dokładniej jej działów; mykologi i entomologii :) no i bardzo szeroka wiedza o dawnych technikach, technologiach rzemieślniczych i artystycznych. renowator to artysta który nie ma prawa nic od siebie dokładać do dzieła poddawanego pracom, jego zadaniem jest patrzeć oczyma artysty-autora :D
      A cierpliwość i dokładność to nasze cechy zawodowa bez których nie zostaje się renowatorem :)))
      Pozdrawiamy serdecznie : )

      Usuń
  3. Benedyktyńska praca. Jestem pełna podziwu dla Waszych umiejętności i dla cierpliwości Zosi.
    Pozdrawiam serdecznie!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Benedyktynami to my nie jesteśmy(to z całą pewnością Wiesz : ) Zosia jest dosyć cierpliwą osobą :) i chyba lubi to po prostu robić : )
      Pozdrawiamy Was serdecznie :D

      Usuń
  4. Medytacyjne zajęcie, pochłaniające.
    Człowiek jakby przestaje istnieć, stapia się z tym, co robi, w natchnieniu, w bezczasie...

    Patrząc na Zosię przy pracy, już teraz wiem, że efekt będzie powalający :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm pięknie to nazwałaś, dokładnie coś takiego się dzieje o czym piszesz. Może to ,,dziwne,, ale kiedyś gdy zajmowaliśmy się renowacją a dzieci nasze były małe to najwięcej czasu i spokój który jest bezwzględnie konieczny w tej pracy był dopiero wieczorem. Zosia siedziała często wiele nocnych godzin przy obrazie w jasnym punkcie oświetlonym przez potężne reflektorki otoczona ciszą i ciemnością poza tym punktem. Gdy rano wstawała z łóżka szła sprawdzić efekt nocnej pracy, często była zaskoczona, może nawet lekko przerażona bo to co widziała było ,,jakby całkowicie nie jej'' wierzymy w udział w takich nocnych sesjach autorów dzieł : ).
      Pozdrawiamy Was : )

      Usuń
  5. Ta całkiem inna historia jest nie mniej interesująca, niż wszystkie inne. Czekam na odcinki następne i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszymy się że nie zanudziliśmy stałych czytelników :D
      Pozdrawiamy : )

      Usuń
  6. Uwielbiam takie historie, przepieknie pokazaliscie szlachetnosc pracy konserwatorskiej:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz @Ameli nie przypadkiem trafiliśmy do tego zawodu, jedną z rzeczy które nas przyciągnęły była właśnie ta wyjątkowa szlachetność. Niestety wraz z wszystkimi zmianami i ten zawód bardzo uległ zmianie, to był główny powód naszego rozstania z tym co z serca kochaliśmy robić :/
      Serdecznie pozdrawiamy Ciebie i życzymy szczęścia w nowym miejscu : )

      Usuń
  7. Bardzo piękna ta historia , w sam raz na mgliste niedzielne popołudnie :) . Czytam z zapartym tchem, powiekszam zdjęcia i podziwiam wiedzę, cierpliwość, złote ręce...
    To wielce szlachetna misja -ratowanie świadectwa kultury minionych pokoleń. Z niecierpliwością czekam na następne odcinki :).
    Uściski serdeczne:).
    S. Ohanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Haniu kiedyś bardzo czuliśmy ,,w środku'' tą misję jednak z czasem po iluś tak sytuacjach w których jak to się mówi,,trzeba było się kopać z koniem'' mieliśmy dość. Ale powiemy jedno gdzieś głęboko w sercu tli się ta iskra rozpalona kiedyś przez wspaniałych Krakowsko-Tarnowskich profesorów. i nawet po kilku latach jak zabieramy się za to teraz to jakoś tak dziwnie ciepło w środku się robi :)
      Serdecznie Was ściskamy : )

      Usuń
    2. Przykre, że pasja zamiera i brak miejsca na jej realizację w zawodzie.

      Usuń
    3. @Iris jesteśmy ludźmi wielkiej pasji, spełniamy się teraz w troszeczkę innej dziedzinie jednak wiedza zawodowa zdobyta kiedyś cały czas się przydaje :)
      Pozdrawiamy

      Usuń
  8. Dzień dobry po ogromnej przerwie! Wstyd, że nie zaglądaliśmy do Państwa tak długo - od dziś obiecujemy poprawę! Przede wszystkim gratulujemy Wnusia! To z pewnością niesamowite doświadczenie, cieszymy się razem z Państwem!! Nawiązując do powyższej notki - w dzieciństwie uwielbiałam układać puzzle. Zawsze wybierałam te trudniejsze, z mniejszymi kawałkami i wyobrażałam sobie, że odnawiam ważne dzieło sztuki! :)) Ogromny szacunek dla Pani Zosi, za tak fantastyczną pracę!! Ratujecie Państwo nie tylko tradycję z dalekich And ale też naszą sztukę i kulturę!

    Pozdrawiamy bardzo ciepło już z Torunia! :)
    Emilia i Łukasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem o Was myśleliśmy ale wiemy że tu na blogach ludzie przychodzą i odchodzą więc....Dzięki za gratulację Tymuś właśnie dziś do nas przyjechał, rośnie , je i śpi : )
      A co do reszty to, jakoś kiedyś ktoś nam zaszczepił tą chęć ratowania tego co ginie, chodzenia pod prąd.Stare technologie i techniki które posuwały świat do przodu i spowodowały to że jesteśmy ludźmi a nie małpami pasjonują nas szczególnie : ) Kultura materialna narodów, jakie by one nie były z wszystkich stron świata, to to co wymaga szczególnej ochrony w tych czasach nijakości , rozmycia i nijakiego globalizmu, szczególnie mocnej.
      Serdecznie Was pozdrawiamy
      Zosia i Janusz

      Usuń