Dziś chcieliśmy napisać o naszym nowym nabytku POLONEZ firmy ,,Kromski i Synowie'' Jak większość z Was wie przez prawie pięć lat do przędzenia naszych włóczek używaliśmy doskonałego kołowrotka elektrycznego ,,Cierełnica'' białoruskiej produkcji. Ów kołowrotek po latach ciężkiej pracy czasem po dziesięć godzin dziennie zasłużył na remont generalny, jednak aby można było to zrobić konieczne było zastępstwo i godne następstwo. Przez długi czas przyglądaliśmy się różnym kołowrotkom na rynku światowym (rynek ten jest bardzo niewielki bo znani producenci kołowrotków do przędzenia to zaledwie kilka firm) i wreszcie decyzja zapadła ,,Jeśli przesiadać to do Rolls Royca''
POLONEZ to odpowiednik tej marki samochodów wśród kołowrotków. Jest u nas od wczoraj, firma Państwa Kromskich wysyła kołowrotki rozłożone na czynniki pierwsze, każdy element pieczołowicie zawinięty i oklejony. Z racji perfekcyjnej jakości wykonania złożenie kołowrotka zajęło nam około czterdziestu minut. Po złożeniu napawaliśmy oczy jego doskonałością kształtów i wykonania. Zosia krążyła dookoła niego czasami muskając go niby niechcący i ... krążyła jakby czekając aż Ten pozwoli jej aby zasiadła do niego i ożywiła tą doskonałość myśli ludzkiej w której od setek lat nic nie zostało zmienione. Dziś wieczorem ruszył, jesteśmy nim zachwyceni. ,,Polonez'' to kołowrotek typu norweskiego wyposażony w wielość przełożeń i szybkości dającą możliwość przędzenia wszelkich włóczek. Jeśli kiedy kolwiek będziecie myśleli o kupnie porządnego kołowrotka to pamiętajcie że jest taka polska firma ,,Kromski i Synowie'' która produkuje sprzęt na którym przędą prządki USA, Kanady, Australii, Japonii i całej Europy.
Minie kilka godzin zanim Polonez pozwoli Zosi dumnym tanecznym krokiem korzystać z jego wybitnych możliwości, dzisiejsze dwie godziny zaprzyjaźniania się pozwalają nam jasno patrzeć w przyszłość : )
Nie znam sie na kolowrotkach ale wydaja mi sie pieknymi urzadzeniami i ten jest przepiekny a Zosia przy nim wyglada jak aniol dzieweczka i przedzie sobie przedzie alpacze niteczki...gratuluje zakupu i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZosia to aniołek ze skrzętnie ukrywanym ogonkiem i różkami :D
UsuńNajpiękniejsze efekty są gdy twórca jest jednością z narzędziem pracy. Tutaj wyraźnie to widać. Czułość jaka ich łączy musi zaowocować szlachetną włóczką! Serdeczności.
OdpowiedzUsuńKażda twórczość to działanie w mniejszym lub większym stopniu transcendentne, praca na kołowrotku ma jeszcze ten dodatkowy aspekt hipnotyczny. Jednostajny ruch wrzeciona i obracające się jednostajnie koło to prosta droga do tego aby stać się ,,jedno'' i ulecieć gdzieś :)
UsuńDla mnie to "czarna magia" - zawsze wprawia mnie w podziw fakt, że z kłębu runa powstaje nić.
OdpowiedzUsuńZosia-prząśniczka, to tak ładnie brzmi. Dobrze wiedzieć, że produkujemy w Polsce takie wspaniałe urządzenia i że są one znane i uznane na świecie.
Miłego,;)
Od długiego czasu obserwowaliśmy produkty firmy Państwa KROMSKICH to na prawdę światowa czołówka : ) tyle że w dość niszowej (póki co) dziedzinie.
UsuńSerdecznie pozdrawiamy : )
Przecudny jest ten Wasz nowy domownik :) Gładki, lśniący, finezyjnie wytoczony, jak rzeźba jakaś...A to przecież drewniana maszyna, dosyć skomplikowana i precyzyjna, w formie i zasadzie działania nie zmieniona od wieków...
OdpowiedzUsuńZdecydowaliście się na typ kołowrotka używany w naszych stronach od zawsze - poziomy, zwany też niemieckim. W Polsce centralnej i południowej używany jest kołowrotek pionowy, zwany stojącym.Różnica w konstrukcji widoczna na oko, ale też i inne są możliwości regulacji.
Zosiu, przypuszczam, że przy pomocy tego kołowrotka będziesz mogła uprząść tę" włóczkę w kluchy", o której kiedyś rozmawiałyśmy, prawda ?
Niech Wam się dobrze sprawuje nowy pomocnik ..
Z mroźnym wiatrem ciepłe myśli za las posyłam :)
S.Ohanka
Jeśli chodzi o wybór Haniu to zachwyciła nas jego wyjątkowa szlachetność formy no i poczytaliśmy troszkę co pisze się o Polonezie Państwa Kromskich w internecie. Achom i ochom nie ma końca, więc decyzja została podjęta. Jeśli chodzi o rodzaje włóczek to daje on możliwości chyba wykonania pełnej palety typów i rodzajów. Powoli zaczniemy próbować wszystkiego.
UsuńDziś jakby wczesną wiosną powiało, więc ciepełkiem za las :)
Jaki piękny! Nawet przez myśl mi nie przeszło, że takie rzeczy jeszcze się produkuje. Cudo. I "made in Poland", owocnej współpracy ze sprzętem, dacie mu jakieś imię?
OdpowiedzUsuńKażdy musi przyznać że jest po prostu piękny :) Twórcy nazwali go Polonez z pewnością dla jego ,,dostojeństwa i majestatyczności'' więc niech tak zostanie :)
UsuńSerdecznie Was pozdrawiamy :)
On jest OK. Wchodzę sobie teraz regularnie na Wasz blog, coby go popodziwać, w tańcu z Zosią. I na stronę Mistrza K. poniosło mnie też. Cuda. Was też pozdrawiamy.:-)
UsuńPoloneza czas zaczac... :)
OdpowiedzUsuńPieknie wyglada wasz nowy nabytek,gratuluje i pozdrawiam!
Ps Musze zapytac,czy ciezej jest polaczyc snucie nitki i napedzanie kolowrotka,
zawsze mnie to zastanawialo ? Ania
A wiecie, że w Waszym wpisie aż słychać raz dwa trzyyyy, raz dwa trzyyyy raz dwa trzyyyy uuukłoon?
OdpowiedzUsuń:DDDDDD
Buziaki gorące i ukłon
Z innej beczki - wyjaśniło się. Zapraszamy do nas.
OdpowiedzUsuńPiękny ten kołowrotek. Już sobie wyobrażam jaką przyjemnością jest prząść na nim.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taki kołowrotek, jednak cena jest dla mnie nie do przejścia :-(
Z kolei te sprzedawane z drugiej ręki często w ogóle nie nadają się do pracy...
Życzę wielu udanych kilometrów włoczki!
Jest piękny i doskonały w pracy, co do ceny to wydaje się nam że jest ona skierowana do profesjonalistów czyli dla takich dla których przędzenie jest pracą a nie relaksem
UsuńPozdrawiamy serdecznie :)