

Wieczory coraz dłuższe, pogoda jak na koniec listopada wspaniała. Nasze kozy prawie już zasuszone, doimy tylko raz dziennie. Ale gdyby ktoś z Was pomyślał że w związku z tym się nudzimy lub co gorsze mamy wczasy to piszemy aby wyprowadzić tak myślących z błędu. Cały czas nasz magazyn z doskonałym alpaczym włóknem ma jeszcze spory zapas pozwalający na tworzenie nowych projektów. Nasza ,,Los alpaqueros-manufacture'' zgodnie z założeniem pracuje pełną parą od kilku tygodni. Realizujemy nowe pomysły dla klientów którzy nie zapomnieli o naszym istnieniu : ) Jednocześnie pozwoli nam to przeżyć okres zimowy, gdy kozy nie dają mleka, serków robimy już niewiele. Ci którzy jak często czytamy tu i ówdzie zazdroszczą ,,rajskiego'' życia na wsi, nie biorą jednego drobnego szczegółu pod uwagę, na wsi nie ma płatnych urlopów, zwolnień chorobowych... Jak to się w mądrych kręgach kiedyś mawiało ,, nie pracujesz - nie jesz'' W związku z tym dziś pokażemy dwa projekty w trakcie realizacji, gdy będzie można pokazać efekt końcowy pewnie to zrobimy. Jedno jest pewne, kózki dostaną siano i inne dodatki, odpowiednią porcję pieszczot i miłości a potem aż do późnego wieczora słychać u nas furkot kołowrotka i miarowy stukot krosien, jak to drzewiej na wsi bywało : )



Patrzę na te cudne zdjęcia i słyszę ten furkot, i słyszę ten miarowy stukot... Bardzo to medytacyjne zajęcie, spokojne i prawdziwe. Kręci się kołowrotek i duchy przodków, mam wrażenie, też kręcą się nieopodal - w zachwycie, że wciąż jeszcze są tacy, którym nitki wełny przesuwają się między palcami... Ściskam Was mocno!
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś pisaliśmy, to bardzo hipnotyzujące zajęcie.Przędzenie Zosi odbywa się w całkowitej ciszy, tkanie natomiast zawsze wtopione jest w muzykę. No właśnie pewnie nikt nie zgadnie jaka muzyka towarzyszy tkaniu : D
UsuńCo do duchów, jesteśmy pewni że towarzyszą nam one w tym co robimy.
Nasze dobre myśli są często przy Was w Kantabrii : )
Ściskamy : )
a no to witejcie, zaglondom jo tu do Wos łod jakiegosik casu, bo to ktosik, gdziesik napisoł coście jakiesi niedobre ludzie som, takem cikawy buł i poczytołem, popaczułem i nie widzi mi sie tak. język Mocie łostrawy, ale prowde godać trza tak coby zabolała, to do mondrego tedy trafi.
OdpowiedzUsuńTak zacołem, ale nie o tem chciołem, ino jak ten kołowrotek Was zobacułek to mi śwircki w łocach stanoły bo mi na myśl przysło wkiem małem śpejbrem buł, tom jak zacarowamy ślipiół całemi wiecorami w to kółko i w te zwykrzywiane rełmatyzmem, babcine palce, jak to sprytnie krencióły z tyk wełnianyk kłaków takom piknom cieniutkom nitecke. Ten babcin kołowrotek stoi jesce na strychu i nieroz miołek go zdjonć na ozdobe choć postawić choć nie taki piekny jak ten Was, ale strach mie zbiro ze jak tak siende wiecór z naleweckom i na niego popacze , to płakoł bede za temi casami co juz buły,,,,,,,buły i sie juz nie wrócom. hej!
@wiechu, dziękujemy że zaszczyciłeś nas swoim komentarzem. Bardzo cenimy Twoje wpisy Tam, ale móc przeczytać Twój piękny, pisany góralszczyzną komentarz u nas to wielkie szczęście.
UsuńDodamy tylko że czytaliśmy ostatnie zdania z Twojego komentarza z kapiącymi z oczu łzami.
Bardzo serdecznie pozdrawiamy
Zosia i Janusz