CI KTÓRZY DO NAS ZAGLĄDAJĄ

czwartek, 19 lipca 2012

Nie zawsze świeci słońce :(

Chcemy dziś opowiedzieć Wam o Moreli zwanej przez nas Morelką . Kilka lat temu gdy zaczynaliśmy naszą przygodę z tymi niezwykłymi zwierzętami Morelka była kupiona wraz z innymi samicami . Przyjechała do nas na początku marca, wybraliśmy między innymi ją z dużego transportu który kilka dni wcześniej przyleciał z Chile dla jej wyjątkowego koloru (Oxford Grey) nie czarnego , nie szarego a mieszanką tych dwóch . Miała  długą wełnę która wtedy nas laików nie zdziwiła . Za dwa miesiące gdy przystąpiliśmy do pierwszej w swym życiu strzyży i przyszła kolej na Morelkę , mówiąc kolokwialnie szczęki nam opadły , po ostrzyżeniu naszym oczom ukazały się potężne blizny na plecach Morelki które powstały najprawdopodobniej na skutek jakiegoś strasznego zdarzenia ,wyglądało to nie ciekawie . W swoim życiu hodowaliśmy już różne zwierzęta (często o tym pisaliśmy) i gdy popatrzyliśmy na naszą kochaną Morelkę cisnęły się myśli do głowy ,,co tobie się przydarzyło? "
Minął rok i zaczęły się problemy z Morelką ,zaczęła chorować, nasz weterynarz ledwo ją uratował ,następny rok lato ponownie krótko po urodzeniu Tekilki jeszcze z większą siłą uderza jakaś dziwna choroba , antybiotyki ,witaminy i różne weterynaryjne wspomagacze i jakoś się udało .
W tym roku nie byliśmy w stanie nic zrobić mimo użycia sprawdzonych leków .Trzy dni umierania Moreli zakończyło się dziś wieczorem.
DZIŚ WIEMY ŻE ODESZŁA NA ANDYJSKIE PUNY GDZIE TRAWA ZAWSZE ZIELONA .
Bardzo ją kochaliśmy ,mimo że sprawiała tyle kłopotów zdrowotnych ,była przewodniczką stada - tą która zawsze pewnie szła pierwsza i niczego się nie bała . Zostawiła po sobie w naszym stadzie dwie córki Tequilę i Gwiazdkę .


25 komentarzy:

  1. współczuję Wam, bo to zawsze przykre jak ktoś bliski od nas odchodzi..... na pocieszenie, tam juz jest jej na pewno lepiej.....

    OdpowiedzUsuń
  2. przykro..widać po tym zdjęciu ,że miała charakter i klasę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Babcia Morelka jest juz szcesliwa na wiecznie zielonych lakach!

    pozdrawiamy i sciskamy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Morelko, adiós... teraz już już ci lżej... i nadal idziesz pewnie i niczego się nie boisz...

    OdpowiedzUsuń
  6. piękna historia, jej ostatnie lata życia były szczęsliwe ,przyleciała do Was z tak daleka aby zostawić potomstwo..już jest spokojna.

    OdpowiedzUsuń
  7. piękna historia. Dobrze, że jej ostatnie lata przypadły na pobyt i szczęśliwe życie u Was. To, co jej się przytrafiło wcześniej, na zawsze pozostanie tajemnicą. pozdrawiamy Was

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana była.
    I co mam napisać? Przykro, szkoda ... Kurcze ... brak słów.
    Trzymajcie się. Uściski serdeczne

    OdpowiedzUsuń
  9. Pewnie nie raz ją jeszcze zobaczycie w jej córkach. Zostawiła w nich na pewno dużo siebie.
    Nie wiedziałam, że alpaki żyją tak długo, podobnie do koni.
    Musiała mieć dobre życie, skoro dożyła tak sędziwego wieku!
    Trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi przykro. Strata przyjaciela bardzo boli, a ona była dla was bardzo ważna, wiemy to. RIP Morelko.

    Zastanowiło mnie dlaczego ona miała przydomek hodowlany AOP, przeciez nie urodziła się w Polsce. Czy nie powinno być QAI?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nas też to zaczęło zastanawiać już dość dawno temu (gdy to odkryliśmy)ale nas wiele rzeczy związanych z Polskim światkiem alpakowym zastanawia, z dnia na dzień coraz bardziej. Dziś jesteśmy już po dokładnie udokumentowanej fotograficznie sekcji Morelki więc mamy kolejne tematy do myślenia, niestety .
      Czy mogła byś odezwać się do nas na e-mail: los.alpaqueros@op.pl
      Pozdrawiamy

      Usuń
  11. Współczuję Wam. Wiem, jak boli odejście zwierząt. Jej już nic nie boli. Zostawiła Wam dwie swoje córki, więc nadal jest z Wami przez nie. Uściski

    OdpowiedzUsuń
  12. Zanim niemal wszystko w Polsce schamiało, (a zwłaszcza zdegenerowało się zupełnie to, co związane ze zwierzętami hodowlanymi, a co teraz przypomina raczej ruski przygraniczny bazar) wśród polskich psiarzy i koniarzy istniał piękny obyczaj, że przy biesiadzie, jeden z pierwszych, najważniejszych toastów pito, opowiedziawszy nasamprzód dlaczego warto, za dobre zwierzęta, które odeszły.

    A więc tym razem: Wypijmy za alpakę - Morelę! Dobrą, mądrą, silną i piękną, jak Andy! Oby inne nie były od Niej gorsze!

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W każdym calu święte słowa z którymi się zgadzamy bez zająknięcia.
      Bardzo Wam dziękujemy za to mądre (jak zawsze) przypomnienie dawnych pięknych czasów . Za Morelię która była mądrą dumną alpaką aż do ostatniej sekundy.
      Pozdrawiamy Was

      Usuń
  13. Piękne miała życie i do końca była z Wami - tylko mozna jej pozazdrościć :-) Ona już sobie hasa w innej czasoprzestrzeni i też jest szczęśliwa ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest już Na Wiecznie Zielonych Łąkach....
    Przykre, zawsze kiedy odchodzi kochane zwierzę.
    pozdrawiam Was

    OdpowiedzUsuń
  15. Przykro mi, była pieknym zwierzeciem.
    Zostawiła po sobie idealne córki

    OdpowiedzUsuń
  16. Smutna, bardzo smutna wiadomość...
    Myślę, że jej nieznana i chyba niedobra przeszłość
    naznaczyła ją chorobą. Była taka drobna, no i te blizny...
    Na szczęście, ostatnie lata życia miała dobre. Jak w alpaczym raju.
    Będzie trwać w Waszej pamięci i w każdym włosku koca, swetra, czy poncho...
    Ściskam Was serdecznie,
    S.Ohanka

    OdpowiedzUsuń
  17. Z racji tego, iż w tygodniu byłem trochę zajęty, nie zaglądałem tu przez kilka dni.
    Wchodząc dzisiaj, co widzę?
    Odbyła się już biesiada degustacyjna, podczas której konsumowano pyszne wyroby własnego sortu, była wizyta gościnna (ubolewam, że nie moja), a także pogrzeb.
    Nawiązując do tego ostatniego zdarzenia, to aby słońce znowu zaświeciło wszystkim tu zaglądającym, proponuję powrót do wpisów o Albie i Polomicie.
    Samo życie moi Drodzy, samo życie.
    Znamiennym jest to, że Morela była od zawsze gotowa na zmianę pastwiska z Waszego, na to wiecznie zielone na ANDYJSKICH PUNACH.
    My, ludzie z tym mamy trochę gorzej, bowiem się okazuje, że często zbyt późno podejmujemy starania, ażeby poznać, bądź jak kto woli - posiąść wieczność.

    Pozdrawiam Was serdecznie, życząc wspaniałego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zawsze stawiasz kropkę nad "i"
      Jeśli chodzi o starania o których piszesz ,tooo ta troszkę starsza generacja żyjąca na wsi ,uczestnicząca na co dzień w łańcuchu życia przyrody n.p. przez hodowane zwierzęta które żyją troszkę krócej od nas (a my się do takich zaliczamy :)znamy to pogodzenie się i jesteśmy pogodzeni ,a starania o wieczność czynimy każdego dnia mając nadzieję że będzie nam dane to "co wszyscy by chcieli"
      Pozdrawiamy serdecznie :)

      Usuń
  18. I my spełnimy toast za Morelkę. Bo zaakceptować umieranie i pogodzić się z nim - to jedno, a przeżywać żal po stracie, życiu, które odeszło - to już całkiem inna rzecz. Uściski dołączamy
    Asia i Wojtek

    OdpowiedzUsuń
  19. Szczęśliwi jesteście, że możecie płakać za każdym z Waszych zwierząt - to znak, ze dusze macie i wróci do Was inne, potrzebne alpacze dziecię i nie tylko. A w waszej pamięci zachowa się każde, nawet najmniejsze wspomnienie.
    Potem tylko te dobre będziecie pamiętać chwile.

    Ja tak mam i ani jednej łzy nie żałuję za swoimi zwierzakami. Każde jest ważne.

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  20. Dla Morelki zrobiliście wszystko, i ja wznoszę za nią toast, a Wam śle gorące pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  21. Przykro mi bardzo..odejscie zwierzecia sa zawsze bolesne.:/

    OdpowiedzUsuń