,,@Agniecha Odpowiedź jest prosta
jesteśmy przeciwnikami dopłat dla rolników domyślamy się że chodzi Ci o
tak zwane obszarowe. NIGDY NIE WZIĘLIŚMY ANI JEDNEGO GROSIKA DOPŁAT dla
rolników - podpowiedziałaś nam ciekawy (jak myślimy dla wielu) temat
następnego naszego wpisu. Mówiliśmy o tym na ostatniej konferencji
poświęconej alpakom, widzieliśmy jak z niedowierzaniem tego słuchano :)''
Aby nie być gołosłownym pociągniemy dziś temat dalej, może niektórzy zmienią zdanie na nasz temat, może nie zawsze na lepsze, może zastanowią się, może zrozumieją, ZROZUMIEJĄ??? nie nie liczymy na zrozumienie, wyrozumiałość...
Jak niektórzy z TU zaglądających wiedzą na wsi mieszkamy ponad 27 lat, z zawodu wcale nie jesteśmy rolnikami, mało tego nasz zawód ma z rolnictwem tyle wspólnego co zeszłoroczny śnieg z kwitnieniem wiśni za dwa lata ( z zawodu jesteśmy renowatorami dzieł sztuki, specjalistami od drewna zabytkowego-mebli...:) Całe to życie nasze na wsi to ciągła wędrówka, ciągłe poszukiwanie. Poszukiwanie czego ??? Wiele osób zadaje nam pytanie,,przed czym uciekacie?'' Nie wiemy dlaczego. Gdy widzicie że ktoś biegnie myślicie o ucieczce, my biegnąc GONIMY, gonimy marzenia, szukamy wolności, spełnienia. Aby Was nie nudzić (gdyby komuś nie chciało się czytać dalej) nie znaleźliśmy, ani wolności (tej którą sobie wyobrażamy) ani spełnienia. Jedno jest pewne to gdzie i jak żyjemy od ponad sześciu lat jest z całą pewnością zaprzeczeniem wszelkich teorii wymyślanych przez ,,wielce uczonych'' cwaniaczków z tytułami naukowymi , chodzi nam o tych pseudo specjalistów od nauk rolniczych, społecznych, ekonomicznych.
Miejsce w którym mieszkamy to śródleśne wzniesienie, grunty o bonitacji: kawałeczek kl.V reszta to t/z VI i pozaklasowa. Całe nasze gospodarstwo to 1 hektar 43 ary. Nasze zwierzęta w tej chwili to 3 kozy 1 kozioł, 11 alpak, 2 psy, 4 koty,1 szynszyla.
Nigdy nie braliśmy żadnych pieniędzy unijnych, żadnych dopłat, żadnych programów... ŻADNYCH EU.
Nie korzystamy z zapomóg w żadnej postaci. Nie wyciągamy ręki ani do unii ani do naszego ,,kochanego państwa''
Nie kwalifikujemy się do żadnych kredytów (dla banków tacy jak my nie istnieją)
Jedynym naszym źródłem dochodu jest to właśnie gospodarstwo i to co potrafimy wykonać własnymi rękoma.
To co powyżej wymienione jest źródłem utrzymania w tej chwili 3 dorosłych osób z czego syn studia dzienne na SGGW w Warszawie.
Z racji tego że przelicznik (bo w tym państwie na wszystko są przeliczniki) areału do t/z hektarów przeliczeniowych jest gruuubo poniżej hektara nie kwalifikujemy się do ubezpieczenia rolników t/z KRUS, mówiąc krótko nie jesteśmy ubezpieczeni. Od wielu lat korzystamy z t/z metod leczenia nie konwencjonalnego lub gdy nie ma wyjścia (dentysta) płacimy za usługę.
Z racji naszego wędrowania (w tej chwili to 11 miejsce w ciągu 27 lat) nasze dzieci zmuszone były ciągle zaczynać nowe szkoły. Nowe szkoły, nowi nauczyciele, koledzy. Nie zaszkodziło im to w żaden sposób. Starszy syn laureat olimpiad na szczeblu ogólnopolskim, najlepsza matura w swoim roczniku w szkole, studia, piątki na dyplomie inżynierskim i magisterskim. Młodszy laureat olimpiad na szczeblu ogólnopolskim. W tej chwili już inżynier leśnik, kontynuuje studia magisterskie na leśnictwie, wydziale który jest jednym z trudniejszych na SGGW.
CIEKAWOSTKA :)żyjemy tak bardzo POZA MARGINESEM (specjalnie piszemy nie na marginesie) że gdy w 2011 roku odbywał się Narodowy Spis Powszechny, gdy spisywano nawet bezdomnych na dworcach, do nas nikt się nie pofatygował. Okazało się że nas nie ma, nie istniejemy :D
Czy jest nam łatwo? Byłby idiotą ten kto by tak pomyślał. Ciężka praca i skromne życie (Ci którzy poznali nas osobiście wiedzą jak bardzo skromne )
Czy jesteśmy szczęśliwi, czasami tak :) ale to pewnie jak wszyscy.
Po co to wszystko piszemy??? Aby rozwiać to co się wielu wydaje, aby zaprzeczyć kretyńskim teoriom i pieprzeniu polityków których misją jest wmawianie WAM że chcą Wam pomagać (nie dodając że za Wasze pieniądze) Aby obalić mit że dranie ,,na górze'' robią coś dla nas.
Jeśli wyczuliście gorycz w tym co piszemy to błędne odczucie, to nie gorycz to wściekłość.
Nie ma się co wściekać,wybraliście własną drogę życia,wyłamaliście się ze schematu,myślicie samodzielnie. Jestem szczęśliwa,że odnalazłam ten blog:) Wy wiecie jak jest, żyjecie skromnie,ale pracujecie na siebie. Ja nawet dziś byłam w pracy,bleee...:(
OdpowiedzUsuńMy jesteśmy w pracy 365 dni w roku, od baaardzo wieeelu lat : ) Jak sobie przeczytasz jeszcze raz ten wpis to będziesz wiedziała dlaczego ,,wściekli'' - może
UsuńPozdrawiamy : )
Ja lubię pracować,ale robić coś co się lubi,coś pięknego. Może będę,muszę nad tym podumać jeszcze:)
Usuń...bo na wsi życie sielskie anielskie...Ziemia rodzi, samo rośnie itepe.
OdpowiedzUsuńTja...Tylko ci, którzy trudów nie zakosztowali mogą tak mówić. A zasada naszego państwa jest taka, że jak kto sobie radzi- to...ma sobie radzić dalej.
Wiecie, mnie już z czasem, mimo, że młodsza jestem, przestaje cokolwiek dziwić. Z innego podwórka: matka, która rozchodzi się z ojcem jej dziecka (2 lata), z wnioskowanych wyższych niż oferowanych przez "ojca" alimentów w kwocie 300 pln, sąd zasądza...400,00. Matka pracuje, młoda, to sobie poradzi...
Pozdrawiam
Zasada naszego państwa mówi masz dużo będziesz miał jeszcze więcej :/ W tym kraju a i w jewrokołchozie liczy się jedynie ilość a nie jakość. Jak to mówili panowie posłowie pierwszej kadencji po 1989 ,,jak już pierwszy milion ukradniesz to dalej pójdzie z górki''
UsuńPozdrawiamy
Do tej pory nie komentowałam, więc chciałam się przywitać :)
OdpowiedzUsuńKurczę jak ja to dobrze znam o czym piszecie :/
W tym kraju jak człowiek raz wpadnie w czarną dziurę to już praktycznie nigdy nie ma szansy się wykaraskać. I staje się obywatelem czwartej kategorii. Przerobiłam to na własnej skórze, więc wiem o czym mówię. Co prawda ja osobiście podpadam pod Krus i dopłaty bezpośrednie, bo gospodarstwo nieco większe, ale i tak ciągle pod górkę :/ Dopłaty bezpośrednie biorę od paru lat, dzięki czemu mam za co utrzymać koniki - gdyby nie to to musiałabym je sprzedać, a dwie z nich to stare babcie i jedyne co by je czekało to rzeźnik :(( Ale jak patrzę, jakie przekręty w tych tematach odchodzą, to mi się nóż w kieszeni otwiera. Jakieś gnidy które w życiu wideł w rękach nie trzymały koszą grube miliony, a mnie obcięli płatność i naliczyli karę, bo po pomiarach (ichnich) nie doliczono się jakichś trzech arów ziemi. Trzech arów, które są obecnie poszerzonymi i obsadzonymi własnoręcznie miedzami - buforami między polami, by nieco zmniejszyć degradację ziemi na naszym wygwizdowie. Ale urzędnikom się tego nie wytłumaczy, oni mają swoje tabelki i wytyczne i koniec. A ja osobiście nie rozumiem biurokratycznego języka i te wszystkie formularze mnie przerażają. Dotacji tacy jak my nawet nie mają szans zdobyć - to wszystko jest przeznaczone dla dużych "agro fabryk" i spekulantów, a takie małe gospodarstwo nie ma ani szans się utrzymać ani rozszerzyć. Tkwi się w martwym punkcie po prostu :/ Dużo rzeczy już przemyśliwałam, ale wszelkie pomysły rozbijają się o brak większej ilości ziemi i nierzadko względy formalne. A jeszcze kredyt na głowie, cieszcie się że chociaż tego nie macie, jak człowiek raz wpadnie w to bagno to koniec :/
Mogę wam tylko życzyć wypełnienia planów w choć minimalnym zakresie :)
pozdrawiam!
Witamy z radością :D
UsuńNie czujemy się w czarnej dziurze :) po tylu latach życia po swojemu mieliśmy wieeele dziur, ten obecny ,,rozdział'' definiujemy jako piękne połączenie wiedzy wyuczonej (plastycy) z tym co zawsze uwielbialiśmy (natura,zwierzęta) Nie jest to czarna dziura :)
Ten post podpowiedziała nam @Agniecha gdy pod wpisem o dopłatach EU wyczuliśmy w jej komentarzu takie TAAAAK ??? :/
To co piszesz o 3 arach przeznaczonych na zadrzewienie śródpolne to właśnie to o czym pisaliśmy w tamtym wpisie. Przychodzi debil wykonać polecenie debili, a ty masz posłusznie poddać się dyktatowi debili. My się temu dyktatowi nie poddamy za żadne srebrniki.
Jak piszesz o dopłatach ratujących Wasze koniki ... naprawdę wiedzielibyśmy co zrobić z każdymi pieniędzmi nam powierzonymi i można być pewnym że nie wydalibyśmy ich na własne ,,widzimisię'' i zachcianki.
Tak jak napisaliśmy w ostatnim zdaniu krew się w nas gotuje gdy obserwujemy to co dzieje się z NASZYMI pieniędzmi, jak hołota po podstawówkach podnosi łeb i wymyśla bzdury za ukradzione nam pieniądze, najbardziej beznadziejne jest to że im się wydaje (a właściwie tak im wmówił ten system) że są lepsi bo majo kase , zapomnieli tylko o tym że ta kasa jest ukradziona z NASZEJ kieszeni :/
Serdecznie pozdrawiamy
Nie ma co być naiwnym - nikt nikomu nie pomaga ot tak sobie... a już na pewno nikt ze swołoczy, która dorwała się do koryta. Chyba nikt nie da się na to nabrać - ja w swoim otoczeniu bynajmniej nie mam takich co wierzą politykom. I chyba tylko to pozwala mi nie czuć wściekłości.
OdpowiedzUsuńNie jesteśmy naiwni : )
UsuńNo właśnie o to mi chodzi, że nie jesteście osamotnieni w braku naiwności :)
UsuńDzięki Panu Bogu : )
UsuńPopieram autora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz tylko dlatego przeszedł bo chcieliśmy poinformować autora(kę) nie tolerujemy spamu na naszym blogu (drugi Twój komentarz trafił właśnie do kosza ze spamem). Nie szukamy poparcia a ostatnie wpisy są zachętą dla takich jak TY do tego aby zacząć myśleć i stawiać opór.
UsuńNapiszemy raz jeszcze. Jeśli chcesz napisać komentarz nie doklejaj podlinkowań. Nasz blog to nie tablica ogłoszeń. Takiego spamu dziennie kasujemy kilkadziesiąt sztuk. Każdy podlinkowany zdawkowy tekścik pójdzie do kosza : )
UsuńPozdrawiamy : )