CI KTÓRZY DO NAS ZAGLĄDAJĄ

środa, 2 lutego 2011

POST ,,DRUGA STRONA MEDALU" ZOSTAŁ ZAMIESZCZONY NA PROŚBĘ WIELU ODWIEDZAJĄCYCH (PISZCIE WIĘCEJ O ZWIERZĘTACH) napisaliśmy więc o tej drugiej stronie medalu, czyli o gównach,ich usuwaniu,karmieniu,sianku...ale skomentowane zostało to, że sprzątanie stajni to żadne bohaterstwo,a wogóle o fizjologi(kupka,siusiu)to po co.
Jedna z Pań poczuła się dotknięta tym że wyśmialiśmy wirtualne farmerstwo i infantylne osoby mówiące w tym kontekście o sobie ,,MY FARMERKI"
POST USUNELIŚMY.PRZEPRASZAMY.

13 komentarzy:

  1. Na szczęście zdążyłam przeczytać post przed skasowaniem.

    Ja jestem zdania, że jak już pisać, to pisać wszystko. W przypadku zwierząt tym bardziej! Mało to "fascynatów" psów, kotów, owiec, alpak, chomików, papużek i wielu innych zwierząt, którzy są szczerze zdziwieni, że ich idealne zwierzątko po trafieniu do ich domów już idealne nie jest, ponieważ okazuje się, że i kupę robi, że sprzątać trzeba, pracować przy i z nim i w ogóle to więcej pracy niż przyjemności a na dodatek nie pachnie najdroższymi zapachami z perfumerii...

    Ja post o drugiej stronie medalu przeczytałam z uśmiechem od ucha do ucha! Może dlatego, że jestem świeżo po tygodniowych praktykach przy owcach, kozach, lamach i alpakach. Bo codziennie o 7 rano mogłam pogłaskać młodego Stefana (lama x alpaka), poprzyglądać się jedno- i parodniowym koźlętom i jagniętom, nakarmić i napoić wszelkie stworzenie tam obecne i posprzątać. A na samą myśl, że spędzę tam jeszcze kolejne 6 tygodni praktyk wakacyjnych mam dreszcze!

    Piszcie nadal i nie bójcie się poruszać najróżniejszych tematów. Ja czytam i obserwuję z reguły po cichu, jednak ten post sprowokował mnie do zabrania głosu ;-)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrawiamy studentkę Pana Profesora Milewskiego na UWM Olsztyn.Nasz starszy syn właśnie dziś bronił pracę inżynierską z tematu,,Produkcja i przetwórstwo włókna alpak na przykładzie własnego gospodarstwa" a całe wakacje miał praktykę w kortowskim gospodarstwie p.Dzido.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podzielam zadnie Agnes. Ja też porzedni post czytałam z uśmiechem :)
    Nie staram się zrozumieć reakcji ludzi o których piszecie ponieważ to chyba nie ma sensu.
    Czekam na kolejne - wedle myśli niekrórych "sensacyjne" informacje
    I pozdrawiam Was cieplutko
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  4. No to dobrze,że się zdążyłam załapać na tamten post.Przez 16 i pół roku miałam w domu zwierzątko, czyli psa, więc nieraz się po pupilu nasprzątałam w domu- pies nie powie "uwaga, zaraz puszczę pawia", tylko go puszcza, najchętniej na środku pokoju, na dywanie.Wiesz, to jest Wasz blog i po pierwsze macie prawo pisać o czym chcecie i uważacie za stosowne, a poza tym nie odebrałam poprzedniego postu,że codzienne obowiązki konieczne przy każdej hodowli, przedstawiacie jako bohaterstwo.Bo każde zajęcie ma swe jasne i ciemne strony.Dziwni ludzie,że im fizjologia zwierząt przeszkadza.Piszcie o wszystkim, ja np. b. mało wiem o alpakach i zawsze chętnie tu zaglądam.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo, jaki ten świat mały :-) Gratuluję inżyniera!

    A praktyki wakacyjne w tym samym miejscu będę odbywać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przejmowałabym się aż tak bardzo opinią tych, którzy wolą żyć wizją sielskiego życia na wsi, pełnej zielonych pastwisk, gdzie zawsze świeci słońce, a piękne, wypielęgnowane zwierzęta dopełniają malowniczej scenerii. Widać są tacy, którzy odrzucają istnienie tej mniej lukrowanej strony Waszej rzeczywistości.
    No cóż... Mnie osobiście bardzo interesuje techniczna strona prowadzenia hodowli, ale, jak widzę, zdania są podzielone... Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam tą okazję i zdążyłam przeczytać Wasz post o tej drugiej stronie obcowania ze zwierzęciem, które jest miluchne , mięciutkie,egzotyczne , piękne na swój sposób ( alpaki widziałam chyba tylko w Safari Parku ). Wasz opis wydawał mi się bardzo naturalny. Może dlatego że wychowałam się na wsi i tego typu sytuacje moim zdaniem dotyczą każdego zwierzaka, którym zajmuje się człowiek ( łącznie ze zbieraniem kupek z trawników po naszych ukochanych pieskach). To nic innego jak zwykła proza życia.Pozdrawiam serdecznie z wyrazami podziwu dla Waszej pasji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mamy jedno pytanie do wszystkich którzy przekonują nas że kupka i siusiu naszych alpaczek i sprzątanie ich stajni to PROZA ŻYCIA .Czy w związku z tym nie należy tego pokazywać i otym pisać ? Nasze przędzenie,tkanie to dla nas też zwykła proza życia.Cały nasz blog to zwykła, czasami nudna czasami gorzka proza życia.
    Dla nas prozą jest wszystko co w nas i wokół nas,bo przecież.
    TWORZYMY ABY ŻYĆ, ŻYJEMY ABY TWORZYĆ.

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda,że nie zdążyłam przeczytać tego posta!Trochę dziwię się,że go usunęliscie.Przecież macie prawo pisać,o czym tylko chcecie,bez względu na to,czy sie to komus podoba,czy nie.Tych zbulwersowanych nikt przecież nie zmusza do czytania!Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przecież my na blogach piszemy właśnie o własnej prozie życia.Bo dla mnie moje hobby to codzienność, gotowanie i kłopoty z dietą czy ze zdrowiem- też. I wychodzę z założenia, że ja piszę, bo lubię pisać, a kto chce niech czyta.Jeśli się komuś nie podoba, nie interesuje go to - nie ma przymusu czytania, to nie lektura szkolna, obowiązkowa.Piszcie o wszystkim.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem Waszym czytelnikiem od niedawna i nie czytałam usuniętego posta, więc do końca nie wiem o czym piszę, ale uważam, że w kontekście hodowli zwierząt należy pisać o wszystkich aspektach ich utrzymywania, bo hodowla zwierząt nie jest tylko ich głaskaniem to ciężka praca 24h na dobę, od której nie da się wziąć urlopu, bo te zwierzęta są od właściciela uzależnione. Uważam że należy przypominać że tak jak my spłukujemy wodą w toalecie, tak samo my właściciele zwierząt MUSIMY POSPRZĄTAĆ KUPĘ PO PSIE bo on najzwyczajniej w świecie nie potrafi tego zrobić- przykro tylko że nasze miasta wyglądają tak jak wyglądają. Uważam że o takich rzeczach należy pisać! Przykre że mamy takie społeczeństwo jakie mamy- nieodpowiedzialne, i żeby obrażać się że zabawa w farmę nazwać po imieniu - że jest to zabawą szok:) Pozdrawiam serdecznie i popieram pisanie na takie tematy

    OdpowiedzUsuń
  12. @chmurka.Post(w którym pisaliśmy o codzienności w stadzie.Porannym sprzątaniu stajni,karmieniu ) został usunięty z powodu komentarzy zamieszczanych najczęściej przez Panie bawiące się w Farmę w internecie, mówiące o sobie publicznie ,,my farmerki". U nas piszących że sprzątanie to nie bohaterstwo(o czym wiemy)a gdy kupują od rolnika surową wełnę owczą która jak wiemy nie koniecznie jest pachnąca, to nie oszczędzając sprzedającego i nie szanując jego pracy piszą na blogach ,,mało się nie porzygałam, to ohydny smród itd"
    Doszliśmy do wniosku kasując posta że nie chcemy być bohaterami, ale zawsze będziemy się upominać o szacunek dla ciężkiej i często śmierdzącej pracy HODOWCÓW, dzięki którym te Panie mogą bawić się w przędzenie wełny,myśląc o sobie że są wyjątkowe.My myślimy że są wyjątkowo infantylne i bardzo niegrzeczne.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgadzam się , zostałam wychowana na wsi- wiem że hodowla zwierząt to jest praca 24h/dobę bez urlopu, a "mieszczuchy" często myślą - chłop ma fajnie zasieje i mu rośnie a on śpi- to prawie dosłownie przekonanie pewnego znajomego który z miasta przeprowadził się na wieś i tam to przekonanie szybko zostało zweryfikowane. A co do wirtualnego farmerstwa- dziwię się dorosłym ludziom, że nie potrafią odróżnić zabawy od rzeczywistości- samej zabawy nie neguję - to taka sama zabawa jak oglądanie seriali (co kto lubi). A że runo zawiera "fizjologiczne dodatki"- ciekawa jestem ile trzeba mieć lat żeby nie potrafić sobie wyobrazić, że owca czy alpaka jak każdy ssak musi się wypróżnić - jednak nie jest człowiekiem i nie potrafi korzystać z papieru toaletowego-to rzeczywiście infantylne. tak czy inaczej pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń